Rozdział 8
- No tu jesteś. – Gaara wpadł do
łazienki.
Kiba właśnie płukał sobie twarz
wodą. Szatynek podniósł gwałtownie głowę i spojrzał na odbicie Gaary, który
uśmiechał się od ucha do ucha. Rudzielec podszedł do chłopaka, zerwał trochę
papierowego ręcznika i zaczął wycierać jego twarz. Policzki Inuzuki pokryły się
delikatnym rumieńcem.
- Jesteś całkiem słodki jak się
tak rumienisz. – Gaara przybliżył swoją twarz do jego.
- Zaraz będzie dzwonek, lepiej
chodźmy do klasy. – powiedział słabo Kiba.
Gaara zagrodził ręką drogę
chłopakowi. Drugą popchnął go lekko na ścianę. Zaskoczony nastolatek spojrzał
na przyjaciela.
- O co chodzi?
- O nic. Tylko pomyślałem sobie,
że jesteś bardzo pociągający. – przesunął nosem po szyi zatrzymując się przy
uchu. Kiba zadrżał. – Nie jesteś ciekawy jak to się robi z facetem? Mogę ci
pokazać. – wyszeptał mu prosto do ucha i przygryzł jego płatek.
- Gaara co się z tobą dzieje?
- Dlaczego się tak bronisz?
Przecież ci się podobam. Wykorzystaj okazję, którą ci daję. Więcej może nie
być. – położył dłoń na jego piersi i zaczął nią zjeżdżać niżej, aż dotarł do
krocza i przycisnął go mocno. Kiba jęknął. – Oho. Czyżby ci się to podobało?
Mogę sprawić ci o wiele więcej przyjemności. Wystarczy słowo.
- Nie chcę. – szepnął.
- A ja myślę, że jest wręcz
przeciwnie. – pocierał ręką krocze chłopaka, które zaczynało się powoli
wybrzuszać.
- Zostaw mnie! – Kiba odepchnął
chłopaka z całej siły i zsunął się po ścianie na podłogę. - Nie dotykaj mnie!
- Co ci się stało? Przecież
chcesz tego.
- Chcę! Ale nie w ten sposób! Nie
mam zamiaru być jednym z wielu! – schował twarz w dłoniach i zaczął płakać. –
Nie chcę być twoją zabawką!
Gaara uśmiechnął się przebiegle i
podszedł na czworaka do przyjaciela.
- A jeśli ci powiem, że ja też
nie chce żebyś był moją zabawką.
Zapłakany Inuzuka spojrzał na
niego zaskoczony.
- Nie wierzę ci.
- Uwierz. – Gaara musnął
delikatnie jego policzek. – Mam zamiar się w tobie zakochać. Pomożesz mi w tym?
- Nie wierzę. Bawisz się zawsze
uczuciami innych.
- Ale twoimi nie mam zamiaru się
bawić. Znamy się od tylu lat i do tego jesteśmy przyjaciółmi. Dlatego nie chcę
się zabawić twoim kosztem. Więc jak będzie? Rozkochasz mnie w sobie? Zawsze to
ja uwodziłem. Tym razem pozwolę tobie uwieść mnie. Co ty na to?
- Ale jeśli mnie oszukasz, to z nami koniec.
- Nie mam zamiaru cię oszukiwać.
– Gaara zbliżył swoje usta do jego, ale Kiba zasłonił je dłonią.
- Na to musisz sobie zasłużyć.
- Daj mi przynajmniej próbkę.
Kiba chwycił go mocno za ręce i
popchnął na podłogę. Usiadł mu na biodrach i pocałował namiętnie w usta. Oderwał
się szybko od niego, żeby ten nie zdążył oddać pocałunku. Wstał z podłogi i
wybiegł z łazienki. Zaskoczony Gaara siedział na podłodze i nie bardo wiedział
co ma zrobić. Kiba bardzo go zaskoczył i musiał przyznać, że bardzo dobrze
całuję. Dotknął swoich ust.
- Coś
mi się zdaje, że Kiba nie jest taki niewinny za jakiego wygląda. Hmmm… Może być
ciekawie. – pomyślał, wstał z podłogi i wolnym krokiem poszedł do klasy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Gdzie oni są. Dzwonek już dawno
był. Zaraz przyjdzie Iruka. – martwił się Sasuke.
- Witajcie kochani. – przywitał
się Iruka. – No to proszę wyciągnąć karteczki. Zobaczymy co pamiętacie z
ostatniej lekcji.
- No nie. Drugi Naruto-sensei.
Jakie to kłopotliwe. – marudził Shikamaru. – Dobrze, że coś mnie wczoraj
natchnęło i przeczytałem notatki z ostatniej lekcji.
- Dobrze, że mam dobrą pamięć,
coś tam pamiętam. – powiedział Sasuke. – No teraz to na pewno dostaną karę od
Iruki.
Drzwi się otworzyły i do klasy
wszedł Kiba, ukłonił się przepraszająco przed nauczycielem i usiadł koło
Shikamaru. Miał lekko zarumienione policzki.
Sasuke i Nara spojrzeli na siebie
porozumiewawczo.
- Gdzie Gaara? – zapytał Shika.
Jednak nie zdążył odpowiedzieć,
ponieważ w tym momencie rudzielec wszedł do klasy.
- Długo jeszcze będziecie się tak
schodzić? Lekcja zaczęła się już 5 minut temu panie Sabaku.
- Przepraszam sensei.
- No dobrze już siadaj i wyjmij
kartkę.
- O nie sensei nie rób nam tego.
– powiedział błagalnym tonem Gaara.
- Dosyć gadania. Siadaj i wyjmij
kartkę.
Gaara usiadł koło Sasuke. Odwrócił
się w stronę Kiby i uśmiechnął do niego szeroko. Chłopak zarumienił się jeszcze
bardziej, ale odwzajemnił uśmiech.
Sasuke i Shikamaru znowu spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
- Gaara… - zaczął Sasuke, ale
rudzielec mu przerwał.
- Nic mu nie zrobiłem. –
powiedział wychodząc z klasy. – Kurcze dostanę pałę z tej kartkówki.
- Nie zmieniaj tematu.
- No przecież mówię, że nic mu
nie zrobiłem. Tak naprawdę to on mnie zaskoczył. Pocałował mnie.
- Kiba cię pocałował? –
zaskoczony brunet spojrzał na przyjaciela.
- Tak. I co to był za niezwykły
pocałunek. Nigdy bym nie pomyślał, że Kibuś może być tak namiętny. – oblizał
usta i nagle posmutniał.
- Co się słało? – zapytał Uchiha.
- Właśnie zdałem sobie sprawę, że
jeszcze nigdy nie czułem takiej przyjemności z pocałunku. Hmmm. Musze coś
sprawdzić.
Wepchnął nagle przyjaciela do
pustej klasy.
- Gaara co ty…
Rudzielec zamknął jego usta
namiętnym pocałunkiem. Po chwili oderwał się od niego.
- Cholera nic nie poczułem. –
spojrzał na przyjaciela i w tym momencie oberwał z prawego sierpowego.
- Czy ci już kompletnie odbiło?!
Co to miało znaczyć?! – Sasuke był cały czerwony na twarzy, ale bardziej z
wściekłości niż pocałunku.
- Oj nie przejmuj się tak jednym
małym pocałunkiem. – Gaara wzruszył ramionami. – Chciałem tylko sprawdzić czy
cały czas całowanie z innymi facetami sprawia mi przyjemność. Ale nic nie
poczułem.
- Idiota! Nie wykorzystuj mnie do
swoich eksperymentów!
- Kurcze. Jeszcze wczoraj jak
całowałem Naruto-sensei podnieciłem się. A teraz nic.
- Jeszcze tego by brakowało gdyś
podniecał się na mój widok. – skrzyżował ręce na piersi. – Zaraz, zaraz coś ty
powiedział? Podnieciłeś się całując…
- To już nie ważne. Kurwa. Ten
pocałunek Kiby wywarł na mnie takie wrażenie, że nie umiem o tym zapomnieć. I
tak bym chciał znowu poczuć jego usta. Ach.
- Przestań się podniecać. Za
chwilę mamy lekcje.
- Sa-su-ke. – Gaara przytulił się
do jego pleców. – Wyjeżdżasz dzisiaj z Naruto, prawda? Więc może chcesz żebym
ci coś doradził. – wyszeptał mu uwodzicielskim tonem do ucha.
- Twoje uwodzenie na mnie nie
działa. – powiedział Sasuke. – Zostaw sobie energię na Kibę, bo najwyraźniej
będzie ci ona potrzebna.
Gaara położył głowę na ramieniu
brunet i wtulił się w niego jeszcze bardziej.
- Sasuke mówiłem ci już, że
jesteś moim najlepszym przyjacielem i że bardzo, bardzo cię kocham.
- Tak, tak. Wiem. Ja ciebie też.
A teraz puść mnie, bo to dwuznacznie wygląda. Chyba nie chcesz żeby nas Kiba
zobaczył.
Rudzielec puścił przyjaciela.
- Ale moja propozycja jest cały
czas aktualna. Jakbyś chciał się o coś zapytać. To wal do mnie. W końcu jestem
doświadczony w tych sprawach. – spojrzał na Sasuke, który zrobił się jeszcze
bardzie blady niż zwykle. – O co chodzi? – Uchiha podniósł przerażone oczy na
przyjaciela. - O kurwa. Sasuke przepraszam. Zapomniałem, że to dla ciebie
bolesny temat.
- Nic się nie stało. – powiedział
smutno. – Między mną i Naruto raczej do tego nie dojdzie. Dla niego cały czas
jestem dzieckiem, a poza tym nie będzie chciał tego zrobić ze względu na to co
mi się przytrafiło.
- A ty tego chcesz?
- Ja? Nie wiem.
- Nie masz się czego bać.
Naruto-sensei nie zrobi nic czego byś nie chciał. On naprawdę o ciebie dba.
- Zastanawiam się, czy on nie
robi tego z litości? Kiedy teraz tak pomyślę, to wygląda tak jakbym wymusił na
min żeby ze mną był.
- Poprosił się o czas, prawda?
Więc daj mu go. Na razie nie naciskaj na niego.
- Tak zrobię. – rozległ się
dzwonek. – Chodźmy na następną lekcję.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Witaj kochanie. – rudowłosa
kobieta rzuciła się Naruto na szyję. – Ależ ja się za tobą stęskniłam. –
zaczęła całować go po policzkach.
- Mamo z tej miłości to mnie
zaraz udusisz. – zaśmiał się.
- Dobrą mieliście drogę? –
zapytał się Minato obejmując syna.
- Tak. Co prawda po drodze był
wypadek i staliśmy w korku prawie pół godziny. A właśnie chciałbym wam
przedstawić Sasuke.
- Konbanwa (w języku japońskim
„Dobry wieczór” – dop. aut.). – Sasuke ukłonił się przed państwem Uzumaki.
- Och jaki on słodki. –
zapiszczała Kushina. Podeszła do nastolatka i przytuliła go. – Sasuke czuj się
tu jak u siebie w domu.
- Dziękuję bardzo.
- No nie Naruto. To Kakashi
jeździ jeszcze tym zdezelowanym gratem? – Minato spojrzał na ponad 15-letnią,
srebrną Hondę Accord.
- Lubi jeździć tym samochodem.
Chociaż przyznam, że hałasuje niemiłosiernie i ogrzewanie nie działa.
- W takim razie na pewno bardzo
chętnie napijecie się cieplutkiej herbatki. – kobieta spojrzała na Sasuke.
- Tak. Dziękuję. – odpowiedział
nieśmiało Uchiha.
- Naprawdę jesteś słodki. –
nastolatek zarumienił się lekko. – Zupełnie jak Naruto w twoi wieku.
- Mamo proszę cię.
- No dobrze, już dobrze. Chodźcie
na kolację.
Państwo Uzumaki mieszkali w dużym
piętrowym, drewnianym domu. W środku też wszystko było wyłożone drewnem i w
całym domu unosił się jego przyjemny, delikatny zapach. Na parterze znajdowała
się kuchnia, jadalnia i duży salon z kominkiem, a także malutka łazienka. Na
piętrze była sypialnia państwa Uzumaki, pokój Naruto, dwa pokoje gościnne, duża
łazienka, z korytarza wychodziło się na duży taras. Cała czwórka usiadła przy
dużym drewnianym stole w jadalni. Kushina zaczęła znosić kolację. Naruto z
przerażeniem patrzył na potrawy przynoszone przez matkę.
- Mamo…
- Smacznego. – przerwała mu
kobieta siadając przy stole. – Nakładajcie sobie. Tu macie pangę z duszonymi
warzywami, to zapiekankę z makaronu.
Oprócz tego na stole były jeszcze
jakieś trzy surówki, sałatka jarzynowa, dwa rodzaje chleba kukurydziany i
razowy, 4 dzbanki z herbatą, kawą zbożową, kakao i mleko. Sasuke patrzył na to
wszystko z szeroko otwartymi oczami. Nie wiedział od czego zacząć. Kusina wzięła
jego talerz i nałożyła mu zapiekankę z makaronu.
- Mam nadzieję, że będzie ci
smakować? – uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Dziękuję bardzo. – odwzajemnił
uśmiech.
- On jest naprawdę słodki. –
zwróciła się do syna. – Dlaczego ty taki już nie jesteś.
- Mamo dla ciebie zawsze
powinienem być słodki.
- Omal bym zapomniał. – odezwał
się nagle Minato i zniknął w kuchni. – Zgadnij co tutaj mam? – wszedł po chwili
i zamachał synowi przed twarzą jakąś butelką. – Twoją ulubioną malinową nalewkę
zrobioną specjalnie przeze mnie.
Kuhina przyniosła 4 malutkie
kieliszki. Minato zabrał się za nalewania. Kiedy miał nalać Sasuke Naruto
zabrał kieliszek.
- Tato on jest jeszcze
niepełnoletni.
- I co z tego.
- Jak to co z tego?
- Oj nie przesadzaj. Mały
kieliszek mu nie zaszkodzi. Z resztą mogę się założyć, że Sasuke już nie takie
rzeczy pił. Mam rację? – spojrzał na Sasuke.
- No więc… - zaczął nieśmiało
Sasuke, ale Minato mu przerwał.
- No widzisz. A poza tym sztukę
picia lepiej się uczyć w domu niż na jakieś imprezie, gdzie nie wiadomo co się
pije. – i nalał Sasuke kieliszek. – No wypijmy za przyjazd mojego pierworodnego
i Sasuke. – uśmiechnął się szeroko.
Sasuke zapatrzył się na pana Uzumakiego.
On i Naruto byli do siebie bardzo podobni. Można było powiedzieć, że Minato był
straszą wersją Naruto. Jednak Uchiha nie mógł rozgryźć po kim odziedziczył
charakter, ale wydawało mu się, że jest wybuchową mieszanką obojga rodziców. Spojrzał
pytająco na Naruto, a ten wzruszył tylko ramionami, więc chłopak zaczął powili
pić nalewkę. Od razu poczuł przyjemnie ciepło rozchodzące się po całym ciele i
zaczął się rozluźniać.
- Kochanie a może pokażesz potem
Sasuke Kuro? – Kushina zwróciła się do syna.
- Jasne. Już nie mogę się
doczekać jak go zobaczę.
- To może idźcie teraz, a my
przez ten czas posprzątamy ze stołu.
- Idziemy? – zwrócił się do
Uchihy.
- Tak.
Wyszli z domu i skierowali się do
wielkiej stodoły, która była zbudowana z czerwonej cegły. Budynek nie
przypominał stodoły. Był duży i bardzo zadbany. Właśnie zachodziło słońce, wiec
niebo było całe czerwone. Sasuke zauważył, że całe gospodarstwo jest bardzo
zadbane.
- Nie tak sobie to wyobrażałeś,
co?
- Zupełnie inaczej.
- To gospodarstwo należało do
moich dziadków. Po ich śmierci rodzice zrobili kapitalny remont i przerobili na
gospodarstwo agroturystyczne. Zakupili kilka koni i uczą jazdy konnej. Dobudowali
kilka budynków i są tu organizowane obozy. Ostatnio wpadli na pomysł, żeby
organizować szkołę przetrwania dla trudnej młodzieży.
- Twoi rodzice są niesamowici. Ja
już nawet nie pamiętam swoich.
Naruto otworzył duże drewniane
drzwi. Sasuke wyczuł przyjemny zapach siana. Blondyn rozsunął drzwi boksu i
zobaczył czarnego konia, który na widok Uzumakiego zaczął rżeć wesoło, stanął
na tylnych nogach, a przednimi zaczął wymachiwać. Sasuke przestraszył się
trochę i zaczął się cofać. Kiedy Naruto podszedł do konia, ten uspokoił się i
położył łeb na jego ramieniu. Niebieskooki zaczął go głaskać po szyi.
- Ja też się cieszę, że cię widzę
przyjacielu. – przytulił się do konia. Spojrzał na przestraszonego nastolatka.
– Nie bój się. On ci nic nie zrobi. Tylko ucieszył się na mój widok. Podejdź
tu. – wyciągnął rękę w stronę chłopaka, ale ten się nie ruszył. – Konie
potrafią bardzo dobrze odczytywać emocje i uczucia ludzi. On czuje twój strach
i wahanie. Nie wie czego może się po tobie spodziewać, dlatego sam jest
zdenerwowany. Ale jeśli przestaniesz się bać to będzie wszystko w porządku.
Sasuke chwycił dłoń blondyna i
podszedł bliżej. Naruto położył jego dłoń na szyi konia i zaczął ją wolni przesuwać.
Koń nachylił bardzie łepek.
- Podoba mu się. Myślę, że cię
polubi, ale nigdy więcej nie bój się do niego podejść.
- Jest piękny. – 17-latek patrzył
na zwierzaka z zachwytem.
- Dzisiaj już nie, ale jutro
przejedziemy się na nim. Pokażę ci okolicę. Jest naprawdę piękna.
- Naruto, a co się stało z tamtym
białym koniem ze zdjęcia?
- Zdechł jak byłem jeszcze w
szkole średniej. Biedaczek zachorował.
- Musiałeś bardzo to przeżyć?
- Tak. Uwielbiałem go.
Nagle koń zaczął trącać głową
ramę bruneta. Naruto wyją z kieszeni kilka kostek cukru i podał chłopakowi.
- Daj mu to. - Sasuke wyciągnął
rękę i zaczął się śmiać jak poczuł ciepły język zwierzęcia na dłoni. – Już cię
polubił. Zazwyczaj jest nieufny w stosunku do obcych.
- Jest naprawdę piękny. Pogłaskał
delikatnie konia po szyi.
- Lepiej już wracajmy. Robi się
chłodno. – chwycił chłopaka za rękę.
Sasuke przytulił się do jego
ramienia.
- Naruto pocałuj mnie.
- Sasuke…
- Dzisiaj ani razu mnie nie
pocałowałeś.
- Powiedziałem ci, że potrzebuję
czasu.
- To tylko pocałunek. Proszę. –
stanął na palcach i przybliżył swoją twarz do jego.
- To nie jest tylko pocałunek,
Sasuke. – spojrzał prosto w czarne tęczówki nastolatka.
Objął chłopaka w pasie i
przyciągnął do siebie. Pocałował go delikatnie w usta. Uchiha zarzucił mu ręce
na szyję i jeszcze bardziej do niego przylgnął. Obaj zatracili się w tym
pocałunku. Nastolatek rozchylił usta i poczuł w buzi język blondyna. Przesuwał
się po jego policzkach i podniebieniu. Sasuke wysunął język i zaczął zahaczać o
drugi. Naruto oderwał się szybko od chłopaka kiedy poczuł, że powoli zaczyna
tracić nad sobą panowanie.
- Kocham cię Naruto. – powiedział
ledwo łapiąc oddech. – Dziękuję.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Tej nocy Naruto nie mógł długo
zasnąć. Kręcił się cały czas w łóżku. W końcu wstał i wyszedł z pokoju. Zszedł
na parter do kuchni, nalał sobie szklankę wody i poszedł usiąść na taras.
Zapatrzył się w rozgwieżdżone niebo. Nagle poczuł na swoich plecach ciepły koc.
Spojrzał na matkę, która usiadła koło niego i oplotła ich ciepłym kocem.
- Co jest kochanie? Nie możesz
spać?
- Niestety.
- Co cię tak bardzo martwi?
- Sasuke.
- Widać, że chłopak bardzo dużo
dla ciebie znaczy.
- Mamo ja się chyba w nim
zakochałem.
- Nie dziwię się. Jest bardzo
słodki. Gdyby nie twój ojciec i moje lata to kto wie.
- Mamo ja mówię poważnie. Mam
mętlik w głowie, nie wiem co mam robić. Jakaś część mnie mówi mi, że źle robię.
A inna pcha mnie prosto w jego ramiona.
- Naruto nie ma nic złego w
miłości. To jest najpiękniejsze uczucie, jakie może łączyć dwojga ludzi. Nie
ważne w jakiej jest postaci.
- Ale mamo ja jestem jego
nauczycielem, a on jest jeszcze dzieckiem.
- Miłość nie wybiera. Masz tylko
dwa wyjścia. Albo zaakceptujesz to uczucie i pozwolisz mu jeszcze bardziej
rozkwitnąć. Albo zrezygnujesz z niego.
- Sasuke jest taki bezbronny,
taki wrażliwy i delikatny. Nie chcę go zranić. On tak wiele przeżył ostatnio.
Opowiadałem ci przez telefon, pamiętasz?
- Tak. Biedny chłopak.
- Ja od samego początku czuję coś
do niego. Jak tylko go zobaczyłem na tamtym śmietniku. Chciałem się nim
zaopiekować, żeby już nigdy więcej nie przydarzyło mu się coś takiego.
Ucieszyłem się, kiedy okazało się, że on nie czuje do mnie strachu, czuje się
bezpiecznie. Byłem szczęśliwy, kiedy wczoraj wyznał mi swoje uczucia. Chciałbym
mu powiedzieć co czuję, ale…
- To mu powiedz. Nie duś w sobie
tego uczucia. Jeśli mu powiesz to poczujesz ulgę.
- Ale mamo on jest moim uczniem.
Nie mam prawa czuć do niego to co czuję. I do tego jest niepełnoletni.
- Nie możesz ukrywać przed nim
swoich uczuć, ponieważ zranisz go w ten sposób. Skoro tak naprawdę ci
przeszkadza to, że jest niepełnoletni i jest twoim uczniem, to poczekaj aż
skończy 18 lat i szkołę. Ale wyznaj mu to co czujesz.
Zaskoczony blondyn spojrzał na
matkę.
- Mówisz zupełnie jak Sasuke. Dla
niego to wszystko nie jest problemem.
- Wszystko można jakoś rozwiązać.
Musisz z nim szczerze porozmawiać. Powiedzieć o swoich obawach.
- Mówiłem mu o tym.
- Ale nie wyznałeś mu swoich
uczuć. Powiedz mu wszystko co czujesz. Otwórz przed nim swoje serce. To jest
moja rada.
Naruto przytulił się do matki.
- Dzięki mamo. Co ja bym zrobił
bez ciebie?
- Od tego ma się rodziców, żeby
pomagali swoim dzieciom. Lepiej idź spać.
- Ty też nie siedź za długo. –
pocałował matkę w policzek i wszedł do domu.
Wszedł po schodach na piętro. Zatrzymał
się przy drzwiach do swojego pokoju. Spojrzał na drzwi obok. Podszedł do nich i
położył dłoń na klamce. Zawahał się przez chwilę, ale nacisnął klamkę i wszedł
cicho to pokoju. W pokoju panowała ciemność i tylko przez niedbale zasłonięte
zasłony wpadało trochę światła księżycowego. Naruto podszedł do łóżka i ukucnął
przy nim. Jego oczy przyzwyczaiły się już do ciemności i przyglądał się
spokojnej, śpiącej twarzy nastolatka. Dotknął delikatnie jego policzka. Serce
biło mu jak oszalałe. Nagle czarne oczy otworzyły się. Sasuke dotknął dłoni na
swoim policzku.
- Przepraszam. Obudziłem cie.
- Nic się nie stało. Co tu
robisz? Chyba nie powiesz mi, że pomyliłeś pokoje.
- Nie pomyliłem. To ja już pójdę.
– wstał i chciał odejść, ale uścisk dłoni chłopak mu na to nie pozwolił.
- Dlaczego tu przyszedłeś?
- Nie wiem. Sasuke proszę puść
mnie.
Nastolatek pociągnął go za rękę.
Nie zrobił tego mocno, ale Naruto był tak zagubiony, że poddał się temu i
usiadł na łóżku. Sasuke usiadł mu na kolanach i przytulił do niego. Uzumaki
objął go w pasie, przyciągnął go bliżej siebie i położył głowę na jego
ramieniu.
- Jestem taki szczęśliwy, kiedy
jesteś blisko mnie. – wyszeptał mu do ucha brunet.
- Ja też.
- Naprawde? - zaskoczony
nastolatek spojrzał na blondyna.
- Tak. - Naruto wziął jego twarz
w dłonie i pocałował czule w usta. – Pojdę już. Jestem zmęczony i ty też
powinieneś już spać.
- Dobranoc. – Sasuke cmoknął go w
usta i zszedł z jego kolan.
Zaskoczony mężczyzna spojrzał na
chłopaka.
- Nie masz zamiaru mnie
zatrzymać?
- Nie chce cię do niczego
zmuszać.
Naruto uśmiechnął się i pocałował
nastolatka w usta.
- Kolorowych snów Sasuke. –
powiedział i wyszedł z pokoju.
Fajnie, zobaczymy jak akcja się rozwinie. Jak na razie daję 6/10
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :-)
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Gaara może jednak będzie z Kibą, i ten wyjazd... więc jednak Naruto coś czuje do Sasuke od samego początku...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia