Uwaga!

Uwaga!!!
Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 3


Rozdział 3

Naruto siedział w taksówce i trzymał na kolanach skulonego chłopaka. Sasuke trząsł się cały czas. Naruto próbował go uspokoić. Głaskał go delikatnie po głowie. Taksówka zatrzymała się przed dużym blokiem. Blondyn zapłacił kierowcy i wszedł do budynku trzymając w ramionach chłopaka. Wszedł do swojego mieszkania. Od razu poszedł do sypialni i położył Sasuke na wielkim łóżku. Chłopak trzymał się go kurczowo i nie chciał puścić.
- Już dobrze Sasuke. Tu ci nic nie grozi. Puść mnie.
Jednak chłopak nie posłuchał go. Naruto ściągnął z siebie płaszcz. Zrobił to z trudnością, ponieważ chłopak cały czas trzymał go za szyję. Usiadł na łóżku i objął chłopaka ramieniem. Ten wtulił się w niego jeszcze mocniej.
- Sasuke pozwól, że się tobą zajmę.
Chłopak pokiwał twierdząco głową. Puścił mężczyznę. Naruto wyszedł z pokoju. Po kilku minutach wrócił w apteczką. Położył ją na nocnym stoliku. Złapał chłopaka za rękę i zaprowadził do łazienki. Odkręcił wodę. Bez słowa zaczął go rozbierać. Kiedy zdjął koszulkę zobaczył, że chłopak ma po przypalane sutki. Patrzył na to w szoku.
- Co oni ci zrobili?
Spojrzał w twarz nastolatka. Sasuke patrzył w podłogę. Naruto powoli zaczął ściągać z niego spodnie. Doznał kolejnego szoku, kiedy zobaczył, że członek chłopaka także został przypalony. Zerwał się na równe nogi. Wpadł do sypialni i wyjął telefon z płaszcza. Zaraz potem wrócił do łazienki. Wykręcił jakiś numer.
- Cześć Naruto!
- Cześć Tsunade! Mogłabyś do mnie wpaść. Mam poważny problem. Chodzi o Sasuke.
- Niestety nie mogę teraz przyjechać mam dyżur.
- A po dyżurze?
- Mogę. Ale kończę dopiero rano.
- Ok. Mogłabyś przyjechać około 16? Myślę, że powinienem być już w domu.
- Tak. To do zobaczenia.
- Na razie.
Rozłączył się po czym wykręcił jeszcze jeden numer.
- No odbierz do cholery! – wkurzył się.
- Co jest Naru? – usłyszał ciężko oddychającego przyjaciela.
- Możesz do mnie przyjechać?
- Teraz nie bardzo mogę.
- Sasuke znowu został zgwałcony.
- O kurwa! Spróbuję przyjechać jak najszybciej.
- Czekam na ciebie.

Położył telefon na półce. Spojrzał na chłopaka, który nie miał odwagi spojrzeć mężczyźnie w oczy.
- Wejdź do wody.
Naruto pomógł mu wejść do wody.
- Nie jest za gorąca.
- Nie. Jest w sam raz.
- Spróbuj się uspokoić.
Naruto usiadł na brzegu wanny i oparł głowę na rękach. Czuł jak głowa boleśnie mu pulsuje. Poczuł dotyk mokrych dłoni na swoich policzkach. Podniósł wzrok na chłopaka.
- Znowu sprawiam ci problemy.
- Nie Sasuke. Nawet tak nie myśl. Nie wolno ci tak mówić.
Chłopak spuścił wzrok.
- Sasuke proszę złóż pozew. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale…
- Dobrze.
Naruto spojrzał na niego i uśmiechnął się.
- Nie martw się. Pomogę ci.
- Dziękuję.
Naruto nabrał trochę szamponu w dłonie i zaczął myć chłopakowi włosy. Sasuke zamknął oczy. Dotyk dłoni mężczyzny uspokajał go. Spłukał mu głowę.
- Jesteś głodny?
- Trochę.
- Pójdę zrobić kolację, a ty doprowadź się trochę do porządku. Możesz założyć mój szlafrok.
Wyszedł z łazienki.

Sasuke umył się szybko i wyszedł z wanny. Założył na siebie ciepły, miękki, puchaty niebieski szlafrok. Poczuł zapach Naruto i jeszcze bardziej opatulił się ciepłym materiałem. Wyszedł z łazienki i skierował swoje kroki do kuchni. Tam czekało już na niego krzesło z poduszką. Oraz talerz pełen kanapek i kubek z herbatą.
- Smacznego.
- Dziękuję.
Rozległo się pukanie do drzwi.
- Zaraz wracam.

- Dobrze, że jesteś Kaka… Iruka? Co ty tu robisz?
Dwaj mężczyźni weszli do mieszkania.
- Piliście do tej pory?
- Można tak powiedzieć. – odpowiedział Kakashi. Iruka zarumienił się. – Gdzie on jest?
- W kuchni. Zrobiłem mu kolacje. Dzwoniłem już do Tsunade. Będzie jutro.
- Kakashi powiedział mi po drodze co się stało. – powiedział Umino. – Nie można tak tego zostawić.
- Dobrze zdaję sobie z tego sprawę.
- Spokojnie. Bez nerwów. – uspokajał Hatake. – Chodźmy do chłopaka.
- Sasuke jak się czujesz? – zapytał zdenerwowany Iruka.
Brunet był zaskoczony widząc swojego wychowawcę.
- Nie zadawaj głupich pytań. Niby jak ma się czuć? – powiedział Kakashi. – Witaj Sasuke jestem komendant Kakashi Hatake.
- Dobry wieczór. – zmieszał się trochę.
- Zgodził się na złożenie pozwu. – odezwał się Naruto.
- Gdyby zrobił to wcześniej. To nie stałoby się to co się stało.
- Kakashi zamknij się. – wybuchł Iruka. – Co ty wygadujesz. Nie zwalaj całej winy na niego.
- No dobrze. Przepraszam. Muszę spisać twoje dane. Imię i nazwisko…
- Kakashi nie teraz. Potem dam ci jego dane. – powiedział blondyn widząc zdenerwowaną twarz chłopaka.
- I co teraz zrobimy? – zapytał się Iruka. - Trzeba to zgłosić w szkole.
- To jest najmniejszy problem. Nasz problem, to co z chłopakiem? – zauważył szarowłosy.
- Ja się nim zajmę. – powiedział Naruto.
- Jesteś tego pewny? – zaniepokoił się szatyn.
- Tak. Oni wiedzą, gdzie mieszka. A po za tym. Jego mieszkanie to nora. Nie nadaje się do mieszkania. Zastanawiam się dlaczego nikt się nim nie zainteresował. Ten chłopak mieszka sam od kilku lat. Jest niezadbany i niedożywiony.
- Nigdy nie sprawiał problemów w szkole. Jest najlepszym uczniem. To pewnie dlatego. – powiedział smutno Iruka.
- No dobra. To postanowione. Sasuke zostaje u Naruto. To ja biorę na siebie złapanie Sasoriego. – powiedział Kakashi.
- A ja się zajmę sprawą w szkole. – powiedział Iruka.
- Czy mogę coś powiedzieć? – trzej mężczyźni spojrzeli się na chłopaka. – Sasori powiedział mi, że w naszej szkole został złapany ostatnio diler.
- A tak. Rzeczywiście. Miał przy sobie sporo narkotyków. – powiedział Umino.
- Sasori chciał, żebym zastąpił tego chłopaka. A kiedy odmówiłem on… - uciął i zaczął płakać.
Naruto podszedł do niego i objął go ramieniem.
- Torturował go. Przypalał papierosem. No i znowu zgwałcił. – powiedział blondyn.
Iruka zasłonił usta w szoku.
- Dobra to ja lecę na komendę. Musze pozałatwiać kilka rzeczy. Iruka podwieźć cię do domu?
- Jakbyś był tak miły?
Naruto zobaczył jakieś dziwne iskry w oczach przyjaciela. Przy drzwiach zagadnął jeszcze cicho Kakashiego.
- Co planujesz zrobić z Iruką?
- O więc zauważyłeś? – udawał zdziwienie.
- Dobrze cię znam.
- Czasami myślę, że aż za dobrze.
- Nie zrób mu krzywdy.
- Naruto daj spokój. On nie jest mały dzieckiem. Tylko dorosłym facetem, który sam dobrze wie czego chce.
- No dobra. Dobra. Idź już.
- Odezwę się. I opowiem jak mi poszło z Iruką. Wszystko ze szczegółami. – mrugnął do niego. – To na razie.
Naruto zamknął drzwi za mężczyznami na wszystkie możliwe zamki. Wrócił do kuchni. Sasuke właśnie kończył pić herbatę.
- Jeśli skończyłeś. To teraz zajmę się twoimi ranami. Nie możemy czekać na Tsunade. Chodź.
Wziął chłopaka za rękę i zaprowadził do sypialni.
- Zdejmij szlafrok i połóż się na łóżku.
- Przepraszam. – wyszeptał cicho chłopak.
- Za co… - urwał widząc zakrwawiony szlafrok. – Nie przejmuj się.
Przyniósł kilka ręczników. Odwinął kołdrę i położył je na łóżku.
- Połóż się na brzuchu. Dobrze?
Chłopak położył się na brzuchu. Czuł się skrępowany całą tą sytuacją. Naruto delikatnie rozszerzył jego nogi. Siniaki na jego pośladkach były jeszcze większe.
- Będzie szczypało.
Sasuke schował głowę w poduszkę. Kiedy Naruto dotknął wacikiem jego podrażnionej skóry z jego gardła wydobył się jęk cierpienia. Chwile potem poczuł coś śliskiego i zimnego. Naruto rozsmarowywał jakąś maść, która powodowała, że chłopak nie odczuwał już bólu.
- No i po bólu.
Wstał z łóżka i podszedł do szafy. Wyjął z niej piżamę. Podał ją chłopakowi. Brunet ubrał się szybko. Naruto wszedł do łazienki. Po jakiś 20 minutach był z powrotem w piżamie.
- Dobranoc Sasuke.
- Dobranoc.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke nie mógł zasnąć co chwilę patrzył na zegarek na stoliku nocnym. Właśnie dochodziła godzina 3. Wstał z łóżka. Cicho na palcach podszedł do drzwi. Otworzył je. Podszedł do sofy, na której spał blondyn. Usiadł koło niego. Mężczyzna wyczuł to odwrócił się w stronę chłopaka.
- Nie możesz spać?
- Nie. Mogę się położyć obok ciebie?
- No dobrze.
Odchylił kołdrę. Sasuke położył się koło niebieskookiego. Naruto nakrył ich kołdrą. Poczuł jak nastolatek wtula się w niego. Objął go ranieniem.
- Zachowuje się jak małe dziecko. Właściwie to mu się nie dziwię po tym co przeżył. – myślał blondyn.
Sasuke czuł się teraz taki bezpieczny.  Bliskość Naruto nie przeszkadzała mu. Działa na niego uspokajająco. Nie rozumiał tego co się z nim działo. Pragnął tylko być blisko niego. Był taki szczęśliwy, kiedy czuł jego ciepło. Już dawno się tak nie czuł. Nie miał nikogo, kto mógłby się nim zająć. Miał co prawda brata. Ale od dwóch lat się nie widzieli. Brat przysyłał mu na konto pieniądze na utrzymanie, ale nigdy się nie spotkali. Sasuke musiał dawać sobie radę sam. Co dla ówczesnego 15-lataka nie było takie proste. Jego brat pracował dla mafii Akatsuki. A kilka tygodni temu Sasuke dowiedział się, że jego brat zdradził mafię i stał się świadkiem koronnym. Zostawił mafię z długiem i teraz Sasori poluję na młodszego z braci, żeby ten spłacił długi brata. Sasuke zawsze starał się trzymać od takich spraw z daleka. Może właśnie dlatego nie kontaktował się z bratem. Z resztą sam Itachi, był zawsze oschły dla brata i odpychał go od siebie za każdym razem. Gdzieś tam w głębi serca chłopak zdawał sobie sprawę, że brat robi to po to żeby go chronić i był mu za to wdzięczny. Ale przez to nastolatek czuł się bardzo samotny. Więc nic dziwnego, że blondyn go do siebie przyciąga. Daje mu coś czego chłopak nie czuł już od bardzo dawna. Odgania samotność w której tkwi od wielu lat. Daje poczucie bezpieczeństwa. A Sasuke spragniony tych wszystkich pozytywnych uczuć chłonie je jak gąbka wodę. Jego zamknięte przed ludźmi serce zaczyna się powoli otwierać. Jego świat zaczyna nabierać barw. Przy nim zapomina o tych wszystkich złych rzeczach, które przydarzyły mu się w życiu. Z jego oczu zaczęły lecieć łzy. Nie mógł ich powstrzymać. Poczuł na policzkach ciepły, delikatny dotyk. Uniósł twarz. W świetle wpadającego przez okno blasku księżyca zobaczył niebieskie oczy, które w troską i niepokojem wpatrywały się w niego. Jego serce przyspieszyło swoją pracę. A on znowu zapragnął posmakować tych delikatnych ust. Chciał być jeszcze bliżej tego mężczyzny.
Naruto trzymał jego twarz w swoich dłoniach i kciukami ocierał lecące łzy. Ten chłopak był teraz jak małe dziecko, które potrzebuję czułości, ciepła i miłości. Naruto, który dorastał w kochającej się rodzinie, nie mógł wyobrazić sobie, przez jakie cierpienia musiał przechodzić chłopak. Jego rodzice wyprowadzili się z miasta na wieś, jak tylko blondyn poszedł na studia. Ale był z nimi w bardzo dobrym kontakcie. Wiedział, że jest ktoś kto go kocha i do kogo może zawsze wrócić. Za to Sasuke mimo że miał brata. To nie mógł do niego wrócić.
- Sasuke co byś powiedział gdybyśmy w ten weekend wybrali się do moich rodziców? Mieszkają jakieś 30 km za miastem. Prowadzą stadninę koni. Myślę, że spodoba ci się tam. Okolica jest przepiękna. Jezioro, las. Jest tam bardzo spokojnie. Można odpocząć. Oderwać się od rzeczywistości. – Sasuke wsłuchiwał się w głos mężczyzny. Mówił o swoich rodzicach i ich domu z wielkim uczuciem i tęsknotą. – Więc co ty na to?
- A czy twoi rodzice nie będą się gniewać, że mnie zabierzesz?
- Myślę, że się bardzo ucieszą. To bardzo gościnni ludzie. Polubisz ich. Zobaczysz.
- Dobrze. Pojadę.
- No to postanowione. A teraz śpij. Muszę wcześnie wstać.
- Tak ja też.
- Nie idziesz do szkoły.
- Ale…
- Dzisiaj jeszcze zostaniesz w domu. Ale jutro…
- Przecież nie mogę opuścić lekcji chemii. A pro po. Musisz być taki wymagający? Przez ciebie nie zdam do następnej klasy.
- Nie martw się. Może to tak strasznie zabrzmiało. Ale w praktyce wygląda to inaczej. Przynajmniej będziecie się uczyć.
- Nienawidzę chemii.
- Nie zapominaj, że mówisz to swojemu nauczycielowi. Nie myśl sobie, że będziesz miał taryfę ulgową tylko dlatego, że ze mną mieszkasz.
- Jeny. Ty naprawdę jesteś gorszy od Iruki.
- Dobra. Dosyć już tej dyskusji. Spać. Dobranoc Sasuke.
- Dobranoc.
Chłopak wtulił się w blondyna, zamknął oczy i już po chwili zapadł w sen. Zaraz po nim zasnął Naruto.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto obudził przyjemny zapach dochodzący z kuchni. Spojrzał na zegarek. Była godzina 7.10. Wstał i przeciągając się wszedł do kuchni. Oparł się o framugę drzwi i obserwował nastolatka stojącego przed kuchenką i smażącego coś na patelni.
- Kurcze gdzie jest sól? – powiedział do siebie i zaczął szukać po szafkach.
- W szafce pod oknem na drugiej półce.
Sasuke zaskoczony odwrócił się do blondyna.
- Yyyy… Ja… – opanował się w końcu. – Zrobiłem śniadanie. Ale umiem tylko jajecznicę. To nic takiego.
- Lepiej wyłącz gaz bo zaraz będę nici ze śniadania.
- O cholera! – podbiegł do kuchenki i przekręcił kurek, jednak płomień się zwiększył.
Naruto położył dłoń na jego ręce i przekręcił kurek w drugą stronę. Jak tylko Sasuke poczuł ten ciepły dotyk, serce zaczęło walić mu jak oszalałe.
- W lewo zwiększa się płomień, w prawo zimniejsza. – wyszeptał mu do ucha. Sasuke zadrżał. Mężczyzna zauważył to i odsunął się od niego. – Co umiesz jeszcze gotować? – usiadł na krześle, a Sasuke położył przed nim talerz z podejrzanie wyglądającą jajecznicą.
- Szczerze? – popatrzył na mężczyznę. Naruto przytaknął. – Umiem tylko jajecznicę.
- Boże to czym ty się żywiłeś?!
- Zupkami w proszku.
- Więc nic dziwnego, że jesteś taki chudy. – nabrał trochę jajecznicy na widelec i zaczął jeść. Coś mu chrupnęło w ustach.
- Mogą być skorupki. – odpowiedział chłopak na pytające spojrzenie blondyna. – Bardzo rzadko robię sobie jajecznicę, więc nie bardzo umiem rozbijać jajek, żeby nie było skorupek, a nie chce mi się później ich wyławiać.
- Jestem pod wrażeniem. Jak dawałeś sobie sam radę przed ten cały czas?
- Nie pytaj.
- Mimo kilku skorupek… – tu znowu coś chrupnęło mu w ustach. – …to całkiem dobra jajecznica.
- Taa. Jasne. Jest wstrętna. Wiem dobrze o tym. Daj spokój nie musisz się zmuszać. Jeszcze się zatrujesz.
- No dobra. Jest nie zjadliwa. – odsunął od siebie talerz.
- Przepraszam. Chciałem ci się odwdzięczyć za pomoc. Jestem beznadziejny.
- Nie przejmuj się. Wszystkiego trzeba się nauczyć. Nie od razu Rzym zbudowano. Pokaże ci jak robi się jajecznicę. – podszedł do lodówki i wyciągnął parówki. – Masz pokrój je. W ten sposób. – pokazał. Wyjął 4 jajka. – Zawsze trzeba je umyć przed rozbiciem. Ale bardzo delikatnie. – odłożył delikatnie jajka na bok. Wziął patelnie, wymył ją, wysuszył i położył z powrotem na kuchence. Wziął kostkę masła i trochę wrzucił na patelnię. – Zawsze rozpuszczaj masło na małym gazie, żeby się nie przypaliło, a teraz wrzucamy parówki. Niech się trochę przyrumienią. To teraz bierzemy się za jajka. Ja rozbijam jajka o kant patelni, ale dla ciebie będzie to za trudne. Weź nóż i ostrą częścią uderz w skorupkę o tak. – jajko wylądowało w miseczce. – Teraz ty spróbuj. – Sasuke wbił pozostałe jajka. – No a teraz trzeba je trochę potrzepać. – wziął trzepaczkę. Pokazał chłopakowi co ma robić. – No a teraz pieprz, sól. Ale nie za dużo. Można dodać jeszcze suszone pomidory. Ja osobiście uwielbiam. No i szczypiorek. Ale akurat nie mam go w domu. No i teraz to wszystko dodajemy do parówek. Lubisz mocno ściętą?
- Tak.
- Ja też. Nie lubię takiej wodnistej. No szykuj talerze.
Usiedli i zaczęli jeść.
- To wcale nie jest takie trudne. – powiedział Sasuke. – MMMM PYSZNOŚCI!!! – krzyknął uradowany.
Naruto uśmiechnął się.
- Dobra to ja pozmywam a ty idź się wyszykować.
- Mogę cię zostawić? Nie pobijesz mi talerzy?
- Nie jestem aż taką sierotą.
- No dobra nie denerwuj się tak.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Po kilku minutach Naruto staną ubrany w kuchni. Otworzył oczy za zdumienia.
- No. No. Ale wysprzątałeś. Chyba jeszcze nigdy moja kuchnia nie była tak wysprzątana. A nie jestem bałaganiarzem.
- Przynajmniej tym mogę się odwdzięczyć. Mogę posprzątać całe mieszkanie.
- Nie musisz. Odpocznij sobie dzisiaj. Dobra to ja muszę już lecieć. Nie otwieraj nikomu drzwi.
- Nie jestem małym chłopcem.
- Nie jesteś. Ale i tak nikomu nie otwieraj. Będę około 14. A i jeszcze jedno. Nie dotykaj się do kuchni.
- Jasne. Idź już.
- To do zobaczenia.
- Do widzenia.

1 komentarz:

  1. Witam,
    wspaniały rozdział, bardzo dobrze, że Sasuke złoży pozew, chyba zaczną się zakochiwać... jak mieli juz spać razem to mogli przenieść się do sypialni, tam byłoby wygodniej, a nie kisić się na kanapie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń