Rozdział 1
Był późny wieczór. W ciemnej uliczce rozległ się dziwny
dźwięk. Nastoletni brunet uderzył z impetem o ścianę i osunął się po niej na
ziemię.
- GADAJ! GDZIE JEST TWÓJ BRAT GÓWNIARZU?!! – zagrzmiał
potężny głos rudowłosego mężczyzny.
- Przecież mówię, że nie wiem. Nie widziałem go od kilku
miesięcy.
- I MYŚLISZ, ŻE UWIERZĘ W TE KŁAMSTWA?!!! – kopnął go z
całej siły w brzuch.
Chłopak plunął krwią.
- Najbardziej na świecie nienawidzę, jak ludzie mnie
oszukują. Twój brat mnie oszukał i zostanie za to ukarany. I ty też mnie
oszukujesz. Więc dam ci taką nauczkę, że mnie popamiętasz do końca życia.
Połóżcie go tam. – wskazał skrzynkę.
Dwaj mężczyźni brutalnie rzucili go na skrzynie. Z ust
ponownie popłynęła mu krew.
- Przytrzymajcie go za ręce! – mężczyźni posłusznie wykonali
polecenie.
Rudowłosy mężczyzna podszedł do przestraszonego nastolatka i
ściągnął z niego spodnie.
- NIE!!! – krzyknął i próbował się wyrwać, ale był bardzo
mocno trzymany.
Rudowłosy mężczyzna wbił się w niego szybko i brutalnie. Z
gardła chłopaka wydobył się krzyk cierpienia i bólu. Krzyczał przy każdym
pchnięciu.
- Proszę nie. – wyszeptał cicho.
Łzy leciały mu ciurkiem.
- Ale jesteś ciasny. – rozstawił mu jeszcze bardziej nogi i
wszedł w niego jeszcze głębiej.
Doszedł w nim. Jego penis był cały w spermie i krwi.
- Dajcie go tu! Zobacz gówniarzu. Jestem brudny. Wyczyść to
swoim językiem. – czarne oczy spojrzały na niego z przerażeniem. – Zliż to! –
ryknął.
Wbił brutalnie penisa w jego usta. Złapał za jego głowę i
zaczął nią szybko poruszać. Równocześnie poruszał też szybko biodrami. Doszedł
ponownie w jego ustach. Sasuke zakrztusił się i opadł zdyszany na ziemię.
Rudowłosy naciągnął na siebie spodnie.
- No chłopcy teraz należy do was. Bawcie się dobrze. Czekam
w samochodzie. – podszedł jeszcze do nastolatka i przyłożył mu pięścią w nos, z
którego zaraz popłynęła krew.
Mężczyźni zdjęli z siebie spodnie. Jeden wbił się brutalnie
w ciało bruneta, a drugi włożył swojego członka w jego usta. Sasuke czuł
rozrywający ból. Słyszał swoje jęki cierpienia tłumione przez penisa w buzi.
Oczy piekły od cały czas lecących łez. Mężczyźni doszli i zamienili się
miejscami. Sasuke modlił się, żeby te tortury już się skończyły. Wyczerpany i
przerażony zemdlał.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Był środek nocy, kiedy Sasuke otworzył oczy. Zobaczył przed
sobą niesamowicie niebieskie oczy.
- Anioł? Więc
umarłem i jestem w niebie. – pomyślał.
- Wreszcie się obudziłeś. Jak się czujesz? – usłyszał silny
męski głos.
Oprzytomniał trochę. Rozejrzał się po pokoju. Była to
przytulna, niewielka sypialnia, o kremowych ścianach. Sofa, nocny stolik,
komoda i duże łóżko, na którym leżał. Spojrzał na mężczyznę. Wysoki, dobrze
zbudowany, przystojny blondyn. Wpatrywał się w niego.
- Gdzie ja jestem? – próbował wstać, ale zatrzymały go silne
ramiona. Zadrżał pod wpływam tego dotyku.
- Lepiej się nie ruszaj. Jesteś w moim domu. Nazywam się
Naruto Uzumaki. Znalazłem cię pobitego, nagiego i nieprzytomnego na śmietniku.
Twoje rany zostały opatrzone. Nie bój się. Nie zrobię ci nic złego. – mówił łagodnie.
– Powinieneś odpocząć. Jakbyś czegoś potrzebował to mnie zawołaj. Będę w pokoju
obok. – zaczął się podnoście, ale zatrzymała go ręka bruneta.
Czarne oczy zaszły mgłą i chłopak znowu zaczął płakać.
Naruto położył dłoń na jego głowie i delikatnie potargał i tak będące w
nieładzie włosy.
- Już dobrze. Tu ci nic nie grozi. Spokojnie.
Sasuke popatrzył na mężczyznę. Mimo bólu podniósł się
gwałtownie i przytulił go niego. Poczuł jak silne ramiona zamykają go w swoim
uścisku. Ale nie bał się tego. Wręcz przeciwnie. Czuł się bezpiecznie w
ramionach nieznajomego. To ciepło bijące od niego było niesamowitym uczuciem.
Uzumaki głaskał go uspokajająco po głowie. W końcu z bólu i płaczu zasnął
ponownie. Blondyn położył go delikatnie na łóżku i przykrył kołdrą. Popatrzył
na jego wymęczoną twarz.
- Biedny chłopak. – westchnął i wyszedł z sypialni.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- I jak on się czuje? – zapytała blondynka, jak tylko
niebieskooki wszedł do salonu.
- Odzyskał przytomność. Ale znowu zasnął. Biedny dzieciak.
Nie jest z nim dobrze.
- Dziwisz się? Został brutalnie pobity i zgwałcony. –
odezwał się szarowłosy mężczyzna.
- Dziękuję wam, że przyszliście. Nie wiedziałem do kogo mam
się zwrócić. I jeszcze raz przepraszam, że tak późno.
- Nic się nie stało. Od tego ma się przyjaciół. Dobra to ja
już pójdę. Zajadę na chwilę do laboratorium i oddał dowody. Jak się czegoś
dowiem to dam ci znać.
- Dzięki Kakashi. Dobrej nocy.
- Taa. Na razie.
- No dobra ja też już pójdę. Mam do pracy na 12, więc
jeszcze się trochę położę. Dasz sobie radę?
- Pewnie. Dzięki Tsunade.
- Jakbyś czegoś potrzebował to zadzwoń.
- Dobrze. Pa.
- Pa.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke obudził bardzo przyjemny zapach. Czuł, że całe ciało
go boli. Burczenie w brzuchu zmusiło go do wstania z łóżka. Zrobił to z wielkim
trudem i nie bez cierpienia. Zauważył, że prawie całe jego ciało owinięte jest
w bandaże, a on sam ma na sobie białą za dużą koszulę. Miała przyjemny zapach.
Wtulił w nią twarz. Cicho wyszedł z pokoju. Zapach zaprowadził go do kuchni, po
której krzątał się blondyn. Był naprawdę wysoki. Mógł mieć z 2 metry.
- O dzień dobry. – przywitał go przyjaźnie. – Chciałem ci to
zanieść do łóżka. – wskazał na tacę z jedzeniem. – Jak się czujesz?
Sasuke patrzył na jego uśmiechniętą od ucha do ucha twarz.
Nigdy jeszcze nie widział takiego pięknego uśmiechu.
- Przepraszam za kłopot. – zaczął nieśmiało.
- To żaden kłopot. Proszę siadaj. A i podłóż sobie poduszkę.
Sasuke nie wiedział o co mu chodzi, więc mężczyzna sam
położył mu na krześle poduszkę. Kiedy brunet usiadł poczuł silny ból w dolnych
partiach ciała. Skrzywił się trochę. Ale jak usiadł na poduszkę trochę mniej go
bolało.
- Powiesz mi jak masz na imię?
- Sasuke Uchiha.
- Smacznego.
- Dziękuję. Dlaczego pan mi pomaga?
- Bo potrzebowałeś pomocy. Nie mogłem tak po prostu cię
zostawić na ulicy w takim stanie. Jak zjesz śniadanie to weź prysznic i połóż
się z powrotem do łóżka. A i nie mów do mnie pan. Nie jestem taki stary. Mów mi
po imieniu. Naruto.
Blondyn usiadł naprzeciwko niego i zaczął jeść swoją porcje.
Uchiha nie mógł oderwać od niego oczu. Mężczyzna był niezwykle przystojny. A to
co było w nim najpiękniejszego to jego wielkie, niebieskie oczy. Sasuke zaczął
jeść. Naruto zjadł śniadanie i włożył naczynie do zlewu.
- Trzeba zadzwonić do twoich rodziców, żeby się nie
martwili.
- Nie mam rodziców. – powiedział obojętnym tonem.
- To do twoich opiekunów.
- Nie mam. Od dwóch lat mieszkam sam.
Naruto spojrzał na niego zaskoczony. Westchnął.
- Muszę wyjść na kilka godzin. Czuj się jak u siebie w domu.
Będę za 2, 3 godziny.
Mówiąc to zaczął się ubierać. Przed wyjściem odezwał się
jeszcze.
- Połóż się spać. Na razie.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Cześć Naru. Dobrze, że jesteś. Jak tam ten chłopak?
- Dałem mu śniadanie. Nazywa się Sasuke Uchiha.
- Uchiha? – zdziwił się Kakashi. – No to teraz wiem dlaczego
go załatwili. Wiedziałem, że skądś go znam. A właściwie jego brata. Są bardzo
do siebie podobni. Itachi Uchiha należał do mafii Akatsuki i był naszym
informatorem. A teraz jest świadkiem koronnym. Przepadaliśmy DNA. Znaleźliśmy 3
rodzaje.
- Został zgwałcony przez 3 mężczyzn?
- Tak. W tym przez szefa tutejszej mafii Akatsuki –
Sasoriego. Trudno jest nam go złapać. Zawsze się wymiguje od kary. Jeśli
chłopak oskarżyłby go o gwałt, byśmy go złapali. Mamy dużo dowodów żeby go
posadzić.
- Pogadam z tym chłopakiem.
- Dobrze, że Tsunade wykonała obdukcję. Musimy jeszcze mieć
dane chłopaka. Prawnym opiekunem Sasuke jest jego brat.
- A mi powiedział, że nie ma żadnego opiekuna.
- Może dlatego, że nie dogadywał się z bratem. Tak naprawdę
nie widzieli się od kilku lat. A teraz musieliśmy ukryć Itachiego przed
Sasorim.
- Dobra muszę już iść. Jeszcze po drodze musze zajść do
mojej nowej pracy i złożyć wszystkie dokumenty. Jeśli przekonam chłopak do dam
ci znać.
- Naruto dlaczego tak się nim przejmujesz? Przecież nawet go
nie znasz.
- Nie wiem. Po prostu czuje, że chłopak potrzebuje pomocy.
To na razie.
- Cześć.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto usiadł zmęczony w fotelu. Zastanawiał się jak
przekonać chłopaka do złożenia pozwu.
- Eee. Witaj w domu. – z zamyślenia wyrwał go głos
nastolatka.
Spojrzał na chłopaka. Miał na sobie jego koszulę, która
tylko troszeczkę była na niego za duża. Był wysoki, ale niższy od blondyna o
jakiś 15 cm. Był chudy. Widać było, że źle się odżywiał. Ale miał umięśnione
nogi, co wskazywało na to, że dużo biegał. Jego cała twarz była posiniaczona.
Jeden z bandaży na udzie był lekko zaczerwieniony.
- Witaj Sasuke. Wyspałeś się trochę? – wstał i poszedł do
kuchni. Wrócił z apteczką.
- Troszkę.
- Możesz tu usiąść? – wskazał fotel.
Chłopak posłusznie usiadł.
- Trzeba zmienić ci ten bandaż i oczyścić ranę. Czy mogę
podwinąć koszulę? – spojrzał w czarne oczy. Chłopak przytaknął.
Naruto powoli i delikatnie podwinął koszulę, odsłaniając
umięśniony pośladek. Zaczął rozwijać bandaż.
- Możesz troszkę bardziej rozszerzyć nogi? – postanowił
obchodzić się z chłopakiem jak z jajkiem.
Sasuke rozchylił nogi i lekko się zarumienił. Uzumaki udał,
że togo nie zauważył. Brudny bandaż wylądował na podłodze. Wyjął z apteczki
wacik i nasączył go jakąś substancją.
- Będzie szczypać.
Przyłożył wacik do jego odbytu. Sasuke skrzywił się i
zagryzł mocno wargę, tak, że poleciała mu krew. Naruto dotknął drugą ręką jego
policzka.
- Nie rób tego. Twoje ciało i tak jest już wystarczająco
mocno zmaltretowane.
Sasuke nie speszył się dotyku na policzku. Wręcz przeciwnie.
Zamknął oczy i pozwolił, żeby niebieskooki dalej zajmował się jego ranami. Nie
wiedział dlaczego mężczyzna się nim zajmuję. Po raz pierwszy od śmierci
rodziców ktoś opiekował się nim tak troskliwie. Znowu poczuł ból w dolnych
partiach ciała. Po policzkach popłynęły mu łzy. Naruto zabandażował ranę i
opuścił koszulę.
- Dziękuję. – wyszeptał.
Blondyn uśmiechnął się. Serce Uchihy przyspieszyło.
- Ile masz lat?
- 17.
- Chodzisz do szkoły?
- Tak. Konoha High School.
Uzumaki uśmiechnął się.
- Mieszkasz sam, prawda?
- Tak.
- Więc mam propozycję. Dopóki twoje rany się nie zagoją
możesz zamieszkać u mnie. Co ty na to?
- Dziękuję bardzo, ale chyba nie skorzystam. I tak już
nadużyłem gościnności.
- Ale to dla mnie żaden problem. Sofa w salonie jest
rozkładana, więc mogę na niej pospać przez kilka dni.
- Jeśli tak to ja powinienem…
- Nie. Jesteś ranny i musisz wypoczywać. A moje łóżko jest
wygodniejsze.
- Waśnie dlatego…
- Sasuke. – powiedział ostro.
- Dobrze. Przepraszam.
- Nie przepraszaj. Przez kilka dni nie będziesz chodził do
szkoły. Nie martw się wszystko załatwię.
- Dziękuję.
- Odpocznij sobie, a ja pójdę zrobić obiad.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Po skończonym obiedzie usiedli sobie w salonie popijając
herbatę. Sasuke patrzył co chwilę na blondyna. Było w nim coś takiego, że nie
mógł oderwać oczu.
- Sasuke muszę z tobą porozmawiać. – chłopak zadrżał słysząc
poważny ton mężczyzny. – Myślę, że powinieneś zgłosić to na policję. Ci, którzy
ci to zrobili powinni zostać ukarani.
- I tak nie zostaną. A ja będę miał później kłopoty.
- Ty już masz kłopoty. A jeśli komuś innemu zrobią to samo
co tobie?
- Policja nic im nie zrobi! – krzyknął a z oczu znowu
poleciały mu łzy. – Nic im nie zrobią. – powtórzył cicho przez łzy.
Uzumaki podszedł do niego. Zauważył, że jego towarzystwo
działa na chłopaka uspokajająco. Objął go ramieniem.
- No już dobrze. Nie płacz.
Sasuke zarzucił mu ręce na szyję i mocniej się do niego
przytulił. Nie wiedział co się z nim dzieje. Tak łatwo rozklejał się przy tym
mężczyźnie. Zawsze potrafił perfekcyjnie ukrywać swoje emocje. Ale przy nim nie
potrafił tego robić. Po tym co mu zrobili ci mężczyźni powinien bać się
kontaktu z facetem. Ale ten blondyn o wyglądzie anioła powodował u niego
zupełnie inne uczucie. Poczucie bezpieczeństwa i ciepła, jakiego nie doznał od
wielu już lat. Kiedy niebieskooki trzymał go w swoich ramionach, jego serce
uspakajało się. A właściwie tylko na początku. Bo zaraz potem waliło jak
młotem. Ale to było przyjemne uczucie. Przestał płakać, ale nie odsunął się.
Kurczowo trzymał mężczyznę za szyję. Naruto też nie odtrącał chłopaka. W końcu
Uchiha znowu zasnął. Blondyn zaniósł chłopaka do sypialni i położył go na
łóżku.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke obudził się gdy dochodziła godzina 19. Nie mógł
uwierzyć, że cały dzień spędził na spaniu. Łóżko było naprawdę wygodne. Musiał
przyznać, że czuł się już lepiej. Cały czas był jednak obolały. Wyszedł z
pokoju. W salonie paliło się światło, a pan domu spał na sofie. Na około niego
było pełno porozstawianych książek. Nastolatek podszedł cicho do śpiącego i
przykrył go kocem. Mężczyzna zamruczał tylko z zadowolenia, że zrobiło mu się
nagle ciepło. Sasuke uśmiechnął się. Dotknął swoich ust. Nie mógł uwierzyć, że
się śmieje i to tylko dlatego, że zobaczył blondyna zadowolonego. Wziął do reki
jedną z książek, usiadł na fotelu. Na okładce widniał napis: „ Podstawy
chemii”. Otworzył ją. Ale zamknął po chwili, kiedy zobaczył, że są w niej same
wzory. Wziął następną: „Chemia organiczna elementarna”. Były w niej jakieś
rysunki, z których nic nie zrozumiał. Wziął następną: „Węgiel w przyrodzie”.
- Czy on nie ma
żadnych normalnych książek? – pomyślał.
Podszedł do biblioteczki. Kiedy przejechał wzrokiem po
tytułach stanął jak wryty. Na palcach jednej ręki można było policzyć ile było
tu normalnych książek. Prawie wszystkie dotyczyły chemii.
- Jest penie
chemikiem. Jak ja nie znoszę chemii.
Brunet nie był najgorszym uczniem. Właściwie zaliczał się do
jednych z najlepszych w szkole. Ale z jednym przedmiotem miał problemy, a była
to właśnie chemia. Zastanawiał się przez chwilę, czy może nie poprosić
mężczyznę w przyszłości o kilka korepetycji. Podszedł do biurka pod oknem. Stało
na nim zdjęcie. Był na nim Naruto z jakąś blond kobietą i szarowłosym
mężczyzną. Cała trójka była ubrana w mundury policyjne. Sasuke zadrżał.
- Więc on jest
policjantem? Dlatego chce, żebym zgłosił się na policję.
- O już wstałeś. Przysnąłem trochę. Jesteś głodny? –
usłyszał za sobą głos.
Odwrócił się szybko.
- Jesteś gliną. – to nie był pytanie, lecz stwierdzenie.
- Już nie. Dwa lata temu odszedłem z policji. Pracowałem w
laboratorium. Ci na zdjęciu to moi przyjaciele. Kakashi Hatake, jest teraz
szefem policji. A ta blondynka to Tsunade, lekarz sądowy. Nasza trójka
pracowała kiedyś razem.
- Mówisz, że kilka lat temu zrezygnowałeś. Więc ile ty masz
lat? – Sasuke próbował ułożyć sobie wszystko w głowie. – Ukończone studia w wieku 25 lat. Kilka lat
pracy w policji. I kilka lat po pracy. Więc jest po 30-stce. A może nawet około
40 już. Ale to nie możliwe. Przecież on tak młodo wygląda. – myślał
gorączkowo.
- 26. – padła odpowiedź.
- Słucham? – ocknął sie z zamyślenia nastolatek.
- Mam 26 lat. W wieku 22 lat skończyłem studia. Jak byłem
jeszcze na studiach to pracowałem już w policji.
- Jak to możliwe, że w wieku 22 lat skończyłeś studia? –
zdziwił się Uchiha.
- Bo widzisz chemia to moja pasja. Co pewnie zauważyłeś po
ilości książek. Moja wiedza jak już zaczynałem studia była bardzo obszerna.
Więc miałem indywidualne zajęcia z przyspieszonym programem.
Sasuke rozszerzył oczy ze zdumienia.
- Jesteś geniuszem.
- No nie przesadzajmy. Jestem kompletną nogą z przedmiotów
humanistycznych. Ale prawdą jest, że moi przyjaciele nazywają mnie chemicznym
geniuszem. Czasami się zdarza, że jeszcze pomagam w niektórych śledztwach.
- Więc co teraz robisz?
- Uczę w szkole.
- Rzuciłeś policję dla nauczania?
- Tak. Zawsze chciałem podzielić się swoją wiedzą z innymi.
A ty co najbardziej lubisz?
- Na pewno nie chemię. Lubię biegać. Reprezentuję moją
szkołę na zawodach.
- Acha. Ale w najbliższym czasie zapomnij o bieganiu.
- Nie musisz mi tego mówić zdaję sobie sprawę z tego, że w
takim stanie nie mogę teraz biegać. – posmutniał.
- Sasuke jeśli chodzi o to o czym mówiliśmy wcześniej?
- Nie naciskaj.
- Posłuchaj. Jak byłeś nieprzytomny, Tsunade zrobiła ci
obdukcje. Kakashi zabrał na komendę dowody. Jest ich bardzo dużo. Wsadzą go do
więzienia. Ale musisz złożyć pozew.
- A ja mówię, że to nic nie da. Akatsuki ma wszędzie swoich
ludzi. Nawet jeśli wsadzicie do więzienia Sasoriego, to jego ludzie dokonają
zemsty. Nie chcę uciekać przez resztę swojego życia, tak jak mój brat.
Naruto milczał. Nie wiedział co powiedzieć. Chłopak był nieustępliwy.
- Proszę zastanów się jeszcze nad tym.
- Dobrze. Ale… - nagle zakręciło mu się w głowie.
Po mieszkaniu rozległ się głośny huk. Sasuke poczuł, że nie
leży na podłodze, tylko na czymś miękkim i ciepłym. Otworzył oczy. Pod nim
leżał blondyn. Jedną ręką obejmował chłopaka w pasie, a drugą rozmasowywał
sobie tył głowy.
- Nic ci nie jest? – zapytał Naruto.
- Nic. A tobie?
- Uderzyłem się w głowę. Będę miał guza, ale to nic takiego.
- Dziękuję. – wyszeptał mu do ucha.
Po ciele blondyna przeszedł dreszcz.
- Powinieneś się położyć. Jeszcze jesteś…
Nie dokończył, ponieważ jego usta zostały pochłonięte przez
pocałunek chłopaka.
O kurde biedny Sasuś T.T on przez ten gwałt będzie miał uraz do końca życia Oo
OdpowiedzUsuńNa jego miejscu też bym się bała zeznawać, bo faktycznie ludzie Sasoriego mogą go znaleźć :P
Świetne ! Biedny Sasek*^* ostatnia akcja podoba mi się najbardziej ! <3 Czyytam dalej..
OdpowiedzUsuńJakie superowe.
OdpowiedzUsuńJa sama jestem moim zdaniem psychicznie chora bo lubię czytać o czyimś bólu.
Moja najlepsza przyjaciółka ma mnie z psychopatkę.
Fajnie się zapowiada. Oby nie było zbyt dramatycznie i żeby Sasuke zaczął się zachowywać dojrzalej. Już pocałunek?? Kurde...no nic lecę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :-)
super mi się podobało biedy saske pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba, zwłaszcza to, że to Sasuke jest tym biednym, oj biedny, biedny to co go spotkało to okropieństwo, ale przy Naruto bardzo dobrze się czuje, czyżby to właśnie Naruto miał zacząć uczyć w tej szkole, do której chodzi Sasuke?
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
32 yrs old Structural Analysis Engineer Taddeusz Gaylord, hailing from Mont-Tremblant enjoys watching movies like Mysterious Island and Letterboxing. Took a trip to Rock-Hewn Churches of Ivanovo and drives a Savana 3500. kliknij tutaj po informacje
OdpowiedzUsuń