Rozdział 2
Sasuke zakręciło się w głowie. Zrobiło mu się czarno przed
oczami. Czekał, aż uderzy o twardą podłogę. Jednak to na co spadł nie było
twarde. Było ciepłe i miękkie. Poczuł, że coś go obejmuje w pasie. Otworzył oczy.
Leżał na blondynie, który jedną ręką obejmował go w pasie, a drugą rozmasowywał
sobie głowę.
- Nic ci nie jest? – usłyszał jego troskliwy głos.
- Nic. A tobie?
- Uderzyłem się w głowę. Będę miał guza, ale to nic takiego.
- Dziękuję. – wyszeptał mu do ucha.
Poczuł jak ciało mężczyzny zadrżało. Spojrzał w jego oczy.
Ich piękny, niesamowity błękit przyciągał go i hipnotyzował. Serce zaczęło mu
szybciej bić. Nie wiedział co się z nim dzieje. Ale pragnął być jeszcze bliżej
jego.
- Powinieneś się położyć. Jeszcze jesteś…
Jego usta musnęły delikatnie wargi mężczyzny. Zaskoczony
Naruto uchylił usta, z czego skorzystał chłopak, wsuwając do jego buzi język. Mężczyzna
chwycił go za ramiona i odepchnął od siebie. Sasuke wpadł w panikę i jeszcze
raz próbował go pocałować. Naruto przytulił go do siebie, ale nie pozwolił na
pocałunek. Zaczął uspokajająco głaskać go po czarnych włosach.
- Już dobrze. Uspokój się.
Sasuke spojrzał z prażeniem na mężczyznę. Zszedł z niego i
usiadł w fotelu.
- Przepraszam.
- Nie masz za co przepraszać. Jesteś po prostu zagubiony i
przerażony. – podszedł do chłopaka i wziął go za rękę. – Chodź zanim znowu
zakręci się w głowie.
Zaprowadził nastolatka do sypialni.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Cześć Naru. Co z chłopakiem?
- Cześć Kakashi. Przykro mi, ale chyba nie dam rady namówić
do na złożenie tego pozwu.
- Kurcze. To nie dobrze. Może przyjadę i sam z nim pogadam?
- Myślę, że to nie jest dobry pomysł. Może nie zmuszajmy go,
skoro on nie chce.
- Czy ty wiesz w ogóle o czym mówisz? Musimy złapać
Sasoriego.
- Czy tobie tylko i wyłącznie zależy na jego złapaniu?! Nie
myślisz o tym, jak to może wpłynąć na Sasuke.
- To także dla jego dobra. Naruto dobrze wiesz, że mam
rację.
- Tak. Ale zrozum. To dla niego bardzo bolesne wspomnienia.
Najchętniej wymazałby je z pamięci, jakby to było możliwe. Nie mam prawa
zmuszać go, żeby o tym rozmawiał. Niech to sobie sam na spokojnie przemyśli.
- No dobrze. Dowodu w razie czego są zebrane.
- Dzięki Kakashi.
- Tak. Tak. Wisisz mi piwo.
- Dobra to na razie.
- Cześć.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke stał w uchylony drzwiach i przysłuchiwał się
rozmowie. Jak blondyn odłożył słuchawkę zamknął cicho drzwi.
- I co ja teraz mam
robić?
Usłyszał zbliżające się do drzwi kroki. Szybko znalazł się w
łóżku i zamknął oczy. Naruto wszedł cicho do pokoju i zaczął po ciemku szperać
w szafie. Spojrzał na oświetlone blaskiem księżyca łóżko. Podszedł do niego i
spojrzał na „śpiącego” nastolatka. Położył delikatnie rękę na jego głowie. Nie
rozumiał co się z nim dzieje. Ten chłopak przyciągał go do siebie w bardzo
dziwny sposób. Nie zastanawiając się nad tym co robi pocałował chłopaka w
czoło.
- Śpij dobrze Sasuke. – wyszeptał, po czym wyszedł z
sypialni.
Jak tylko drzwi się zamknęły, brunet otworzył oczy. Dotknął
miejsca gdzie przed chwilą delikatne usta mężczyzny złożyły swój pocałunek.
Jego serce biło jak oszalałe. Zamknął ponownie oczy i zatopił się w krainie
snów.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Brunet obudził się, kiedy dochodziła godzina 10. Wyszedł z
pokoju. W mieszkaniu nie było nikogo. Na stole leżał list:
„Sasuke!
Musiałem wyjść załatwić pewną ważną
sprawę. Śniadanie masz w lodówce. Na krześle w sypialni powiesiłem ci rzeczy na
zmianę. Powinny być na ciebie dobre. Nie możesz cały czas chodzić po domu w
samej koszuli. Postaram się wrócić przed południem.
Do zobaczenia.
Naruto”.
Sasuke wszedł do sypialni. Na krześle wisiały czarne jeansy
i pomarańczowa koszulka z długim rękawem. Wziął rzeczy i poszedł do łazienki.
po skończonym śniadaniu zaczął smutno rozglądać się po mieszkaniu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto wszedł do mieszkania. Panowała w nim totalna cisza.
- Czyżby jeszcze
spał?
Wszedł do sypialni. Łóżko był idealnie zasłane.
- Sasuke! – podszedł do drzwi od łazienki. – Jesteś tam? –
odpowiedziała mu cisza.
Nacisnął klamkę i wszedł do środka. Bruneta w środku nie
było. Wszedł do kuchni. Tu też nie. Usiadł na sofie w salonie. Na stole
zauważył kartkę ze swoim porannym listem. Na kartce było coś dopisane.
„Naruto!
Dziękuję za pomoc. Ale nie mogę już
dłużej nadużywać twojej gościnności. Cieszę się bardzo, że mogłem cię poznać.
Klucz zostawiłem w twojej skrzynce na listy, a ubrania przyślę pocztą. Jeszcze
raz dziękuję za wszystko.
Sasuke”.
Naruto zgniótł w ręce list. Z jakiegoś nieznanego mu powodu
był strasznie wściekły.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
~Kilka dni później~
- Cześć Sasuke! Co się z tobą działo? Nie było cię w szkole.
Dzwoniłem do ciebie.
- Cześć Gaara! – przywitał się z przyjacielem. – Byłem
chory.
- Ale już w porządku?
- Można tak powiedzieć.
Jego ciało cały czas było obolałe i jeszcze miał siniaki. A
największego miał przy odbycie i tam go najbardziej bolało.
- Słyszałeś? Dzisiaj mamy mieć nowego nauczyciela.
Iruka-sensei od kilku dni chodzi cały w skowronkach. Mówi, że to jego
najzdolniejszy uczeń. Mam tylko nadzieję, że nie jest tak wymagający jak on.
- Może być jeszcze gorszy. – zapiszczał Kiba.
- A czego ma uczyć?
- Podobno chemii.
- To ja też mam nadzieje, że nie będzie wymagający. –
skrzywił się brunet siadając na twardym krześle.
Po chwili do klasy wszedł wysoki szatyn długich włosach
spiętych w kucyk.
- Dzień dobry dzieciaki. Pozwólcie, że przedstawię wam
waszego nowego nauczyciela od chemii. – wskazał wesoło na otwierające się
drzwi.
Wszyscy spojrzeli w tym samym kierunku. Serce bruneta
przyspieszyło jak tylko zobaczył znajomą uśmiechniętą twarz blondyna.
- Dzień dobry. Nazywał się Naruto Uzumaki. Jestem waszym
nowym nauczycielem chemii. – uśmiechnął się szeroko, co spotkało się z piskiem
ze strony damskiej części klasy.
- No dobrze. To ja was zostawiam. Powiedział Iruka, kiedy
mijał blondyna szepnął mu do ucha. – Jakbyś potrzebował pomocy, to jestem na
zapleczu.
- Myślę, że sobie poradzę sensei. Ale dziękuję. W razie
potrzeby skorzystam.
Szatyn uśmiechną się i wyszedł z klasy. Naruto zaczął
rozglądać się po klasie. Kiedy natrafił na spojrzenie znajomych czarnych
tęczówek uśmiechnął się lekko. Brunet nie wiedząc dlaczego zarumienił się i
spuścił wzrok na ławkę.
- No dobrze to może teraz wy się przedstawicie. Zaczniemy
może od pierwszej ławki od okna.
Różowonosa dziewczyna wstała lekko zarumieniona.
- Sakura Haruno. – powiedziała nieśmiało.
Wszyscy uczniowie po kolei wstawali i przedstawiali się.
Sasuke i Gaara siedzieli w ostatniej ławce pod ścianą. Teraz była jego kolej.
Brunet wstał chwiejąc się lekko. Nie rozumiał dlaczego tak się denerwuję. Stał
w milczeniu i patrzył się na uśmiechającego się do niego nauczyciela. Gaara
szturchnął przyjaciela.
- Sasuke Uchiha. – głos mu drżał.
- Dziękuję. Widzę, że klasa jest w komplecie. – zamknął
dziennik i oparł się o biurko. – No a teraz powiem wam jak będą wyglądały moje
lekcje. Z planu zajęć wynika, że mamy 3 godziny tygodniowo. We wtorki jedną
godzinę, a w czwartki dwie pod rząd. Na każdą moją lekcję macie przychodzić
przygotowani. Będę pytał zawsze po trzy osoby, albo zrobię kartkówkę. W
czwartki będziemy mieli zajęcia laboratoryjne. Prosiłbym was, żebyście
przynosili ze sobą długie fartuchy i obuwie na zmianę. A i proszę żebyście
wiązali włosy. Przed każdymi zajęciami laboratoryjnymi będę robił kartkówkę.
Jeśli ktoś jej nie zaliczy, nie będzie brał udziału w zajęciach i nie będzie
miał ich zaliczonych. Nie w każdy czwartek będą laboratoria. Jeśli będę
planował takie zajęcia powiem wam tydzień wcześniej żebyście się zdążyli
przygotować. Oczywiście podam wam także materiał jakiego będziecie musieli się
nauczyć. Moje lekcje będą prowadzone na zasadzie dyskusji, a najważniejsze
rzeczy będę wam dyktował. Oczywiście resztę będziecie musieli doczytać z
podręcznika. – rozległ się dzwonek i uczniowie zaczęli podnosić się z krzeseł.
W klasie panował niesamowity harmider. Naruto wziął dziennik
do ręki i uderzył nim mocno o biurko. Po klasie rozszedł się wielki huk.
Zapanowała cisza. Uczniowie spojrzeli w szoku na nowego nauczyciela.
- Jeszcze nie skończyłem! Siadajcie! – krzyknął. –
Wyjaśnijmy coś sobie. Moje lekcje nie kończą się wraz z dzwonkiem. Kończą się
dopiero wtedy gdy ja tak powiem. Jak już mówiłem moje lekcje będą prowadzone na
zasadzie dyskusji. Ale nie będę tolerował przekrzykiwania się. Z każdego
wielkiego działu będzie praca klasowa. Będzie się składała z dwóch części. We
wtorki będziecie pisać część teoretyczną, a w czwartki będzie praktyczna.
Oczywiście jak ktoś nie zaliczy części teoretycznej to nie zostanie dopuszczony
do praktycznej. Dodatkowo będą jeszcze oceny z kartkówek, odpowiedzi ustnych i
oczywiście także za aktywność. Będę zadawał także zadania domowe i referaty.
Referaty możecie robić w formie pisemnej lub możecie zrobić prezentację. To
będzie zależało od was. Będzie musieli je przedstawić przed całą klasą. Hmmm.
Co jeszcze? – zastanawiał się. – Może macie do mnie pytania?
Pewien szatyn podniósł nieśmiało ręką do góry.
- Kiba. Dobrze pamiętam?
- Tak sensei.
- Słucham.
- Co zrobić jak ktoś przyjdzie nieprzygotowany?
Naruto uśmiechnął się.
- Pała.
- Co?! Ale inni nauczyciele…
- Nie patrzę na innych nauczycieli. – przerwał blondynce o
długich blond włosach. – Ty jesteś Ino. Zgadza się?
- Tak sensei.
- Jeśli będziecie się uczyć regularnie to nie powinniście
mieć problemów. Ocena końcowa na semestr będzie średnią ważoną ze wszystkich
ocen. W czwartek powieszę na gazetce punktację ocen. Jakbym miał jakieś
wątpliwości co do oceny końcowej, albo jeśli ktoś będzie zagrożony pałą, to
takiej osobie pod koniec semestru zadam specjalny projekt do zrobienia. Będzie
to połączenie referatu i praktyką w laboratorium. I będzie on dotyczył całego
materiału z semestru. Powiedzmy, że to taka ostatnia deska ratunku. Ale mam
nadzieję, że nie będziecie musieli tego robić. Jeśli chodzi o zajęcia
laboratoryjne. Każdy z was będzie musiał posprzątać swoje miejsce pracy. Macie
może jeszcze jakieś pytania? – w klasie panowała cisza. – Skoro nie to myślę,
że mogę zakończyć lekcję. Macie spakować się spokojnie i bez żadnych
przepychanek. Wiem, że jestem wymagający. Ale mam nadzieję, że mino wszystko
będzie się nam dobrze pracowało. A i jeszcze jedno w czwartek będą zajęcia
laboratoryjne. Chciałbym żebyście zapoznali się z naczyniami jakich używamy w
laboratorium. Nie będzie z tego kartkówki. Jeszcze w tym tygodniu dam wam
trochę swobody. Ale od następnego macie brać do roboty. To życzę miłego dnia. I
do zobaczenia w czwartek.
Usiadł za biurkiem i obserwował wychodzących uczniów. Sasuke
nie patrząc na mężczyznę wyszedł z klasy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- O kurwa! Mamy przepierdolone. Skąd oni go wytrzasnęli? Co
my na studiach czy co? – gorączkował się Gaara.
- Ja pierdolę. On jest gorszy niż Iruka. – powiedział
Shikamaru.
- Iruka to przy nim anioł. – zaskomlał Kiba.
- Nigdy bym nie przypuszczał, że usłyszę od ciebie coś takiego
Kiba. – zdziwili się Neji. – A co ty o tym myślisz Sasu?
- Ja? A nie wiem.
- Neji nie widzisz, że on jest przerażony. W końcu chemia to
jego pięta Achillesowa. – powiedział Shika.
Sasuke szedł z przyjaciółmi w milczeniu. Nie mógł uwierzyć w
to, że Naruto jest ich nowym nauczycielem.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- No nie! Jak ty to zrobiłeś Naruto? Ta klasa jest zawsze
taka głośna. Nawet na moich lekcjach zdarza się, że musze ich uciszać. A tu
proszę. Na twojej lekcji siedzieli jak mysz pod miotłą.
- Są aż tak głośni?
- To najgłośniejsza klasa w szkole. Chociaż i tak ciebie nie
przebiją.
- Och Iruka-sensei…
- Nie mów tak do mnie. Nie jestem już twoim nauczycielem.
Mówi mi po imieniu. W końcu jesteśmy teraz kolegami z pracy.
- Ale czy tak wypada?
- Wypada. No nie Naruto jestem z ciebie taki dumny.
- No nie przesadzaj.
- A może wybierzemy się na piwo? Powspominamy dawne czasy.
- Taa. Jak się nade mną znęcałeś w szkole. – zażartował.
- A co nie wyszło ci to na dobre?
Zaśmiali się serdecznie.
- Właściwie to już jestem dzisiaj umówiony z kolegą.
- To nich też przyjdzie. W większym towarzystwie pije się
lepiej.
- No dobrze zadzwonię do niego.
- Pasuje 18.
- Tak.
- Jest taki fajny bar „Pod dzikim lisem”.
- A tak. Wiem gdzie jest.
- No to do zobaczenia o 18.
- Tak. Pa.
Szatyn wyszedł z klasy, a Naruto usiadł przy biurku i
otworzył dziennik.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke leżał na swoim łóżku zanurzony w swoich myślach. Nie
mógł wyrzucić ze swojej głowy roześmianą twarz nowego nauczyciela. Nagle
rozległ się dzwonek do drzwi. Chłopak niechętnie zszedł z łóżka i otworzył
drzwi, stanął jak wryty.
- Dzień dobry Sasuke. – rudowłosy mężczyzna wpakował się do
mieszkania.
Zanim weszło dwóch potężnie zbudowanych mężczyzn, którzy
zamknęli za sobą drzwi. Sasuke w przerażeniem cofną się w najdalszy zakątek
pokoju.
- Przeszukajcie dom.
Jeden z mężczyzn wszedł do kuchni, a drugi do łazienki.
- Nikogo nie ma.
- Tu też czysto szefie.
Sasori rozsiadł się wygodnie w fotelu.
- Mam do ciebie interes mały.
Sasuke przełknął głośno ślinę.
- Czego ode mnie chcesz?
- Mógłbym zapomnieć o całej tej sprawie z twoim bratem. Gdybyś
dla mnie pracował. W twojej szkole pewien gówniarz sprzedawał dragi. Ale
niestety wpadał. Zajmiesz jego miejsce. Jesteś bardzo dobrym, wzorowym uczniem.
Nikt nie będzie cię o to podejrzewał.
- Nie będę sprzedawał narkotyków!
- My się chyba nie rozumiemy Uchiha. Ja nie proszę. Ja
żądam.
- NIE!!!
- Wolisz spłacić dług swojego brata w bardziej naturalny
sposób? Hmmm. To nie jest nawet taki zły pomysł. Przywiążcie go do łóżka. –
rozkazał. – I rozbierzcie go.
Sasuke chciał się rzucić do ucieczki, ale został szybko
złapany przez jednego z mężczyzn. Drugi zaczął go rozbierać. Kiedy był już nagi
przywiązali go za ręce i nogi do łóżka, kneblując mu usta taśmą.
- A teraz wyjdźcie! – posłusznie wykonali rozkaz.
Sasori spojrzał na nagiego i przerażonego nastolatka.
- Widzę, że masz jeszcze pamiątki po ostatnim razie.
Z oczu Sasuke zaczęły spływać łzy.
- Zapamiętaj to sobie. Należysz do mnie. Tak samo jak twój
brat. To też będzie bolało.
Zapalił papierosa i przytknął go do sutka chłopaka. Gdyby
nie knebel na ustach słychać by było przeraźliwy krzyk. Mężczyzna przypalił
także drugi sutek, a następnie czubek penisa. Sasuke zaczął rzucać się po łóżku
z bólu. Rudzielec jednym, gwałtownym i brutalnym ruchem wszedł w chłopaka.
Czarnooki zacisnął mono powieki. Znowu poczuł rozrywający ból. Jednak tym razem
bolało go jeszcze bardziej. Dawne rany jeszcze go końca nie zagoiły się,
potęgując jeszcze bardzie odczuwalny ból.
- Ciasny jak ostatnim razem. Trzeba będzie cię wytresować.
Sasuke nie mógł powstrzymać łez. W jego głowie pojawił się
obraz uśmiechniętej twarzy blondyna.
- Naruto! –
jego myśli krzyczały. – Pomóż mi!
W końcu Sasori doszedł w chłopaku. Brutalnie zdarł z niego
taśmę. Nożem rozciął więzy na rękach i nogach. Na nadgarstkach i kostkach były
czerwone ślady.
- Zapamiętaj to sobie. Należysz do mnie.
Wyszedł z mieszkania.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- To jest mój nauczyciel Iruka Umino. A to mój przyjaciel z
policji Kakashi Hatake.
- A wiec to jest ten sławny, wymagający nauczyciel, o którym
mi tyle opowiadałeś? Miło mi poznać. – uścisnął dłoń mężczyzny szarowłosy.
- Naprawdę Naruto opowiadał o mnie?
- Mówił jak pan się nad nim znęcał.
- Kakashi! – zakrztusił się piwem blondyn.
Iruka zaśmiał się.
- Nie mów mi na pan. Tylko po imieniu.
- No dobrze Iruka.
- Byłem po prostu wymagający.
- Z tego co wiem to cały czas jesteś. – stwierdził Naruto.
- Ale od dzisiaj to się zmieni. Nigdy bym nie przypuszczał,
że pójdziesz w moje ślady Naruto.
- Mogę się założyć, że będzie świetnym nauczycielem. Jak
pracował w policji, to całe laboratorium praktyczne należało do niego. I
wszystkim pomagał.
- Tak. Ale w szkole kulał z przedmiotów humanistycznych. Za
to ze ścisłych. Geniusz.
- Możemy nie mówić o mnie. – zdenerwował się Naruto.
- Ale ja chętnie posłucham jaki byłeś w szkole średniej.
Twoją wersję już znam. – zaśmiał się Hatake.
- Nie ma ciekawszych tematów do rozmów.
- Ja tam mogę mówić o tobie godzinami. – wyszczerzył zęby
Umino.
- A ja chętnie posłucham.
- Jesteście nie do zniesienia.
Iruka i Kakashi zaczęli się śmiać. Naruto spojrzał za okno. Czuł
jakiś dziwny niepokój. Dopił szybko swoje piwo.
- Wiecie co. Właśnie przypomniało mi się coś ważnego.
Wybaczcie ale muszę już iść.
- Ale Naruto. – zaprotestował Hatake.
- Sorka. Napijemy się kiedy indziej. Narka. A my widzimy się
jutro w pracy Iruka. Pa. – wybiegł z baru.
- On się nic nie zmienił. Zawsze taki pełny energii. Pewne
rzeczy nigdy się nie zmieniają. – westchnął Umino.
- Taa. Zgadzam się. To co jeszcze po jednym.
- Pewnie. KELNER!!!
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto wysiadł z taksówki. Spojrzał jeszcze raz na kartkę z
adresem. Nie było wątpliwości. To tutaj. Stał przed bardzo starą kamienicą, z
której tynk i farba odpadały. Wszedł na klatkę schodową. Śmierdziało na niej
moczem.
- Nie mogę uwierzyć,
że on mieszka w takim miejscu.
Stanął przed drzwiami i zadzwonił do drzwi. Nikt nie
odpowiedział. Zaczął pukać. Spojrzał na zegarek. Dochodziła godzina 19.
- Powinien być już w
domu.
Nacisnął na klamkę. Drzwi były otwarte. Wszedł do środka.
Znajdował się z korytarzu. Ściany byłe obdarte z tapety. A podłoga miała czarne
plamy.
- Sasuke! To ja Naruto. Jesteś tu?
Wszedł do pokoju. Panował tu półmrok. Lampa, która
znajdowała się na ulicy oświetlała bardzo słabo pokój. Pomacał ścianę i znalazł
kontakt. Zapalił światło.
- BOŻE! SASUKE CO SIĘ STAŁO! – zobaczył nagiego i skulonego
na łóżku chłopaka.
Podbiegł szybko do niego. Jego krocze było całe brudne od
krwi i spermy. Wziął nastolatka w ramiona i przykrył kocem.
- Sasuke słyszysz mnie! Powiedz coś! Sasuke!
Brunet usłyszał znajomy glos i poczuł przyjemne ciepło.
Otworzył oczy.
- Naruto – wyszeptał.
- Tak. To ja. Nie martw się zajmę się tobą. Wszystko będzie
dobrze.
Chłopak wtulił się w niego i zaczął płakać.
- Już dobrze. Uspokój się. – przytulił go do siebie mocniej.
Zaczął rozglądać się po pokoju. Zobaczył ubrania leżące na
ziemi. Podniósł je i zaczął ubierać chłopaka.
- Zabieram cię stąd. Nie możesz tu zostać. Chodź.
Wziął go pod ramię i wyprowadził z mieszkania.
Dopiero zaczynam czytać, a juz mi sie podoba ;D Czytam jeszcze jedno twoje Yaoi - http://narusasuyaoi2.blog.onet.pl/. Tylko nie wiem kiedy dodasz kolejna notke na niego ;>
OdpowiedzUsuńSuper ! Naprawdę wciąga. Postaram się przeczytać Twoje wszystkie blogi, bo naprawdę, historie są jak z filmu. Dobra, lecę dalej czytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Przeultrasuperfajowowsoaniałe
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwspaniale, o tak jednak Naruto zostanie ich nauczycielem... jak już widać, będzie wymagający, jest miły ale i stanowczy, czemu Sauke wrócił do siebie? I w ogóle to czemu otworzył te drzwi?ale Naruto miał dobre przeczucie, że coś złego mogło spotkać Sasuke..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia