Uwaga!

Uwaga!!!
Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

wtorek, 15 maja 2012

Rozdział 13


Rozdział 13

- Nie ma mowy! – buntował się Sasuke.
- Przestań się upierać.
- Nie i koniec kropka. – brunet skrzyżował ręce na piersi i odwrócił głowę w bok.
- Sasuke myślę, że powinieneś tam iść.
- Nie chce.
- Nie mówię, żeby byśmy poszli na całą rozprawę. Nie musimy wchodzić na salę rozpraw. To może być jedyna okazja żebyś mógł się spotkać z bratem.
- Nie chcę się z nim spotykać, ani z Sasorim.
- No o tym na pewno nie ma mowy. Ale mógłbyś to zrobić dla swojego brata. Jemu na pewno nie jest łatwo. Gdyby zobaczył, że z tobą wszystko w porządku…
- Od 2 lat nic go to nie obchodzi! A poza tym nie jest ze mną w porządku! Zostałem zgwałcony, 2 razy! Pamiętasz? Może i chciał mnie chronić, ale to i tak nic nie dało. Ja już nie mam brata!
- Sasuke przestań tak mówić. Już powiedziałem w szkole, że dzisiaj cię nie będzie. A poza tym to będzie najlepsza okazja, żeby twój brat podpisał papiery. Bez jego podpisu nie będę twoim opiekunem.
- Wiec skoro chcesz się z nim spotkać to droga wolna, ale ja zostaję w domu. Albo nie idę do szkoły.
- Dlaczego ty jesteś taki uparty? Zrób to przynajmniej dla mnie, proszę.
- A co będę z tego miał?
- Sasuke na miłość boską. – Naruto wzniósł wzrok na sufit. – Jesteś egoistą i myślisz tylko o sobie. W ogóle nie obchodzą cię uczucia innych ludzi. Nie jesteś pępkiem świata. Nie ty jeden zostałem skrzywdzony przez los. Itachi jest twoim bratem. Twoją jedyną rodziną.
- Ty jesteś moją rodziną.
- Nie Sasuke. Ja zawsze będę dla ciebie obcym człowiekiem. W twoich żyłach płynie ta sama krew, co w Itachim. Jesteście połączeni czymś nierozerwalnym. On zawsze będzie twoim bratem, bez względu na to się stanie. Więzy krwi to najsilniejsza więź, jaka może łączyć ludzi i nikt, nawet ty, tego nie zmieni. – Naruto podszedł do nastolatka i położył dłonie na jego ramionach. – Powiedz mi Sasuke, czego tak naprawdę się boisz?
Zaskoczony brunet spojrzał na mężczyznę.
- Nie wiem. – wyszeptał.
- No już dobrze. Nie musisz się o nic martwić. Będę cały czas przy tobie. – przejechał po jego policzku, złapał za podbródek i uniósł jego twarz w swoją stronę.
- Naruto ja… eh… - westchnął. – No dobrze. Chodźmy do tego sądu.
- To idź się ubierz, a ja przygotuję coś na śniadanie.
- Nie jestem głodny.
- Sasuke. – spojrzał na niego uważnie.
- No dobra. – nastolatek westchnął i poszedł do sypialni.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke siedział przed salą rozpraw i nerwowo tupał nogami.
- Proszę. To cię uspokoi. – Naruto podał mu kubek z gorącą czekoladą.
Usiadł koło niego tak blisko, że ich uda się ze sobą stykały.
Nagle usłyszeli jakiś hałas i zobaczyli grupkę dziennikarzy. Sasuke dostrzegł w tej grupie Sasoriego. Naruto zmienił pozycję tak, że całym ciałem zasłaniał nastolatka, przed wzrokiem przestępcy. Kiedy rudzielec zauważył Uzumakiego uśmiechnął się do niego kpiąco i jakby z tryumfem. Wiedział dobrze, że koło blondyna siedzi Sasuke. Oblizał lubieżnie usta i zaśmiał się głośno. Nastolatek usłyszał ten śmiech. Złapał blondyna za rękę i mocno ścisnął. Po chwili Sasori zniknął za drzwiami sali rozpraw.
- Wszystko w porządku Sasuke?
- Tak. Skoro ty tu jesteś. Naruto… ja… nie chęcę już tu być. Proszę wracajmy do domu.
- Jeszcze troszkę.
- Nie chcę! – Sasuke zerwał się z miejsca i stanął nad mężczyzną. – Chcę do domu!
- Cześć braciszku. – usłyszał za sobą bardzo dobrze mu znany głos.
Odwrócił się wolno i spojrzał na czarnowłosego mężczyznę stojącego przed nim. Rozszerzył oczy ze zdziwienia.
- Itachi? – zapytał zaskoczony.
Mężczyzna w ogóle nie przypominał jego brata. Był strasznie chudy, miał krótkie, czarne włosy, a w czarnych oczach nie było tego dawnego blasku, który pamiętał Sasuke. Jego skóra była strasznie blada, pod oczami miał duże sińce. Jednak na jego ustach gościł szeroki uśmiech, który był zarezerwowany tylko i wyłącznie dla brata.
- Dobrze wyglądasz. – powiedział cicho.
- A ty okropnie. – chciał żeby to zabrzmiało wrednie, ale w jego głosie można było wyczytać troskę.
I nagle Sasuke zrobił coś, o co by się w ogóle nie posądzał. Podszedł do brata i przytulił się do niego obejmując go w pasie. Itachi zamknął go w swoich ramionach i głaskał po głowie. Obaj zaczęli płakać.
- Przepraszam Sasuke. – wyszeptał Itachi. – Kocham cię.
- Ja ciebie też braciszku. – młodszy wtulił się jeszcze bardziej.
- Wybacz, że cię zostawiłem. Ale nie mogłem postąpić inaczej. – odsunął go i spojrzał w jego zapłakaną twarz.
Wyjął z kieszeni chusteczkę i zaczął wycierać jego łzy.
- Wiem. Ale byłem na ciebie wściekły. Nie wiedziałem co robić. Bałem się.
- Już dobrze. Wszystko się jakoś ułoży i znowu będziemy razem. Obiecuję.
- Nie składaj mi obietnic, których nie możesz dotrzymać.
- Ekhem. Wybaczcie, że wam przerywam. – odezwał się Kakashi kładąc rękę na ramieniu Itachiego. – Zaraz będzie rozprawa. Cześć Naruto.
- Cześć. – blondyn stanął za Sasuke.
Itachi spojrzał na niego i uśmiechnął się serdecznie.
- Więc to pan się teraz opiekuje moim braciszkiem? Jestem panu za to bardzo wdzięczny.
- Naruto wystarczy. – odwzajemnił uśmiech.
- Naprawdę dziękuję, że się nim zająłeś.
- Nie ma sprawy. Sasuke to bardzo dobry i mądry chłopak.
- Wiem. – Itachi potargał bratu włosy.
- Ej no! – wkurzył się Sasuke poprawiając włosy.
- Musimy już iść. – powiedział Kakashi. – Wy chyba dzisiaj nie zeznajecie?
- Nie. – odparł Naruto.
- Więc przyszedłeś specjalnie żeby się ze mną spotkać braciszku? – Itachi ponownie przygarnął brata do siebie i pocałował w czoło. – Kocham cię Sasuke.
- Ja ciebie też. Będę trzymał za ciebie kciuki.
- A omal był zapomniał. – odezwał się Naruto i podał Itachiemu teczkę. – Musisz podpisać te papiery żebym mógł zostać tymczasowym opiekunem Sasuke.
- Dobrze. Podpiszę je, a Kakashi ci je przekaże. Jeszcze raz dziękuję, że się nim zająłeś. No to co? – zwrócił się do brata. – Trzymaj się młody. Jakby co, to możemy się kontaktować się przez Kakashiego.
- Dobrze. – Sasuke uśmiechnął się do brata.
- Hehe. Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo tęskniłem za tym uśmiechem.
- Uważaj nie siebie Itachi. – powiedział smutno.
- Ty też Sasuke.
Uścisnęli się jeszcze raz bardzo mocno i Itachi zniknął za drzwiami sali rozpraw.
- Naruto będę musiał z tobą o czymś porozmawiać. Będziesz dzisiaj w domu? – odezwał się Kakashi.
- Jasne. Coś mi się wydaje, że to poważna sprawa.
- Tak i to bardzo. To na razie.
- Tak. Do zobaczenia.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto rozsiadł się na kanapie i odchylił głowę na oparcie. Westchnął głośno. Poczuł na swoich kolanach ciężar. Sasuke usiadał na niego okrakiem i przytulił do jego torsu.
- Dziękuję Naruto, że mnie zabrałeś do sądu. - blondyn objął nastolatka w pasie. – Cieszę się, że spotkałem się z bratem.
- Też się cieszę.
- Wiesz, bałem się tego spotkania. Nie wiedziałem jaka będzie moja reakcja. Chciałem się na niego rzucić z pięściami i mu wszystko wygarnąć. Ale kiedy go zobaczyłem… Nie mogłem tego zrobić. On wyglądał tak strasznie.
- Dziwisz się? Przeżywa wielki stres. I cały czas martwi się o ciebie. Ale teraz wie przynajmniej, że mu wybaczyłeś. Przynajmmniej jeden ciężar zniknął z jego barków.
- Tak bardzo chciałbym go jeszcze raz zobaczyć.
- I na pewno zobaczysz.
- Czuję, że wszystko się jakoś powoli ułoży.
- Taaa. – odpowiedział zamyślony.
- Naruto czy wszystko w porządku? – przestraszył się nastolatek. – Mam zejść z twoich kolan.
- Nie. – Naruto przytulił mocniej chłopaka. – Wszystko jest dobrze. – spojrzał na niego.
Dotknął jego twarzy i pocałował czule w usta.
- Naruto co się dzieje? – Sasuke odsunął się od niego i spojrzał uważnie w oczy.
- Nic. Jesteś głodny?
- Naruto…
- Bo ja jak wilk. Może zamówimy pizzę. Nie mam głowy do gotowania, a zapasy mamy się skończyły. Słuchaj mam pomysł, jutro sobota, więc może pójdziemy do kina? Ty wybierzesz jakiś film.
- Myślisz, że jestem idiotą? – Sasuke wstał z jego kolan, położył ręce na biodrach i spojrzał na niego wkurzony. – Nie zmieniaj tematu. Coś jest nie tak. Widzę to. To ma coś wspólnego z tym co chce ci powiedzieć Kakashi, prawda? – Naruto spojrzał na niego zaskoczony. – Wiec mam rację. Ale powiesz mi o co chodzi?
- Sasuke…
- Powiesz?!
- Na razie jeszcze nie wiem o co mu może chodzić.
- Ale jak już będziesz wiedział to mi powiesz? – odpowiedział mu cisza. – Naruto?!
- Nie mówmy już o tym.
Uzumaki wstał i poszedł do kuchni.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Cześć Kakashi. Wejdź proszę. Zaraz zrobię k…
- Naruto moglibyśmy porozmawiać na zewnątrz. Chodźmy na spacer.
- Nie chcesz, żeby Sasuke usłyszał? Ale wiesz, że i tak będę mu musiał powiedzieć?
- Chodźmy.

- No dobrze. To mów o co chodzi. – odezwał się Naruto po 15 minutowym marszu.
- Wiesz, że nie wyłapaliśmy wszystkich członków Akatsuki?
- Nikt by tego nie zrobił. Na to potrzeba czasu.
- Właściwie to zostało z 10 do złapania.
- Kakashi zdajesz sobie sprawę z tego, że zdradzasz mi przebieg śledztwa.
- Uciekł nam niejaki Pein. Jest płatnym mordercą Sasoriego. Policja ściga go już od ponad 20 lat. Nikt nawet nie wie jak on dokładnie wygląda. Jest mistrzem kamuflażu. Jest niezawodny w tym co robi. Podejrzewamy, że będzie chciał zabić świadków w sprawie Sasoriego. Wszyscy już są pod ochroną. Decydujące jednak zeznania mają złożyć Itachi i Sasuke.
- Więc Sasuke jest na celowniku. To chcesz mi powiedzieć?
- Tak. Pein ma różne sposoby zabijania.
- I jak myślisz co ja mam teraz zrobić?
- Myślę, że najlepiej będzie, jak zrobimy z Sasuke światka koronnego.
- To by oznaczało zerwanie z dotychczasowym życiem. Musiałbym się z nim rozstać. – ostatnie zdanie powiedział cicho, jakby do siebie.
- Nie musiałbyś. – Kakashi podszedł do niego i podał mu jakiś pakunek.
- Co to jest?
- Zobacz.
Naruto rozwiązał materiał i zobaczył lśniącą odznakę i pistolet.
- Nie wrócę do policji.
- Naruto byłeś świetnym policjantem. Mino, ze pracowałeś głownie w laboratorium, to zdarzyło ci się też kilka razy brać udział w akcji.
- Dobrze wiesz, że nie mogę. Nie po tym co zrobiłem.
- Musiałeś to zrobić. Gdybyś nie zabił tamtego faceta, on zabiłby ciebie, a może potem mnie.
- Nie. Zabierz to.
- Jeśli do nas nie wrócisz, to będziesz musiał pożegnać się z Sasuke. Już złożyłem podanie o zrobienie z niego świadka koronnego. Sąd rozpatrzył to w trybie ekspresowym.
- Kiedy miałeś zamiar mi o tym powiedzieć?
- Jak mu przekażesz wiadomość, że będziesz musiał go opuścić?
- Kakashi grasz ma moich uczuciach.
- Ten chłopak wiele dla ciebie znaczy. Widzę to. Kochasz go, prawda? Tylko ty możesz go ochronić.
- Ja… muszę to przemyśleć.
- Nie ma czasu. Jutro rano po niego przyjdę.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke podskoczył na fotelu jak usłyszał głośnie trzaśniecie drzwiami wejściowymi. Spojrzał na wchodzącego mężczyznę i go nie poznał. Naruto był wyraźnie zdenerwowany i wściekły.
- Naruto…
- Nie teraz. – warknął.
Wszedł do sypialni i ponownie trzasnął drzwiami.
Sasuke patrzył w szoku na zamknięte drzwi. Nie wiedział co się dzieje, ale czuł, że to nic dobrego.

1 komentarz:

  1. Witam,
    a tak bardzo Sasuke bronił się przed pójściem do sądu na rozprawę i zobaczeniem się z bratem ;] jak Sasuke zareaguje, ze staje się świadkiem koronnym? z Naruto jaki jest wkurzony, Kakashi zagrał trochę na jego uczuciach...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń