Uwaga!

Uwaga!!!
Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

wtorek, 15 maja 2012

Rozdział 12


Rozdział 12

Naruto czuł na sobie jakiś ciężar, otworzył oczy i spojrzał nieprzytomnie w sufit. Coś się w niego mocno wtulało. Spojrzał w bok i ujrzał uśpioną twarz nastolatka. Sasuke uśmiechał się lekko przez sen, a jego oddech był bardzo spokojny. Do Naruto wróciły wspomnienia z wczorajszego wieczora. Uśmiechnął się lekko, ale czuł jednocześnie jakiś dziwny ból.
- Nie powinienem był tego robić. – pomyślał. – Jestem zbyt miękki. Gdzie podziała się moja stanowczość? Ale tak przyjemnie jest patrzeć na jego szczęśliwą twarz. Chciałbym, żeby już zawsze był taki szczęśliwy.
Rozległ się przeraźliwy dźwięk budzika. Sasuke mruknął niezadowolony i wtulił się jeszcze mocniej.
- Naruto wyłącz to cholerstwo. – odezwał się, kiedy budzik nie przestawał dzwonić.
- Ty go wyłącz. Jest na nocnej szafce po twojej stronie. A poza tym nie mogę się ruszyć.
Dopiero teraz Sasuke zorientował się, że leży całym ciałem na Uzumakim, a ich nogi są tak zaplątane, że nie mogą się ruszyć. Uśmiechnął się i jeszcze bardziej się wtulił, ale natarczywy budzik nie dawał o sobie zapomnieć. Brunet poluźnił swój uścisk. Naruto pochylił się nad chłopakiem i sięgnął ręką po urządzenie. Nastała upragniona cisza. Niebieskooki spojrzał w uśmiechniętą twarz nastolatka. Sasuke zarzucił mu ręce na szyję i przyciągnął do siebie.
- Naruto co się dzieje? – zapytał kiedy zobaczył smutną twarz mężczyzny.
- Nic. Nie przejmuj się. – odsunął delikatnie z jego czoła czarne kosmyki.
- Masz wyrzuty sumienia za wczoraj? Przepraszam to moja wina. Naciskałem na ciebie. To się już nigdy nie powtórzy.
- To nie tylko twoja wina. Gdybym nie chciał nie zrobiłbym tego. Musisz mnie zrozumieć Sasuke. Naprawdę jestem zagubiony.
- Nie martw się. Już nigdy nie będę tak na ciebie naciskać. Cieszę się, że to się stało. Cały czas czuję na swoim ciele twój dotyk, pocałunki. Po Sasorim nie zostało już żadne wspomnienie. Tylko o tobie. Tego właśnie chciałem. Pamiętać tylko o tobie. Czuć, że należę do ciebie i nikogo innego.
- Sasuke przestań wygadywać takie rzeczy. – powiedział zażenowany.
Sasuke uśmiechnął się przebiegle widząc delikatnie rumieńce na twarzy ukochanego.
- Mam jeszcze tylko jedno marzenie. Chcę się z tobą kochać, ale tak naprawdę. Poczuć cię w sobie. Jak się poruszasz i wypełniasz mnie od środka.
- Zamknij się! – Naruto wstał gwałtownie i usiadł na łóżku tyłem do chłopaka.
- Ale to prawda. – powiedział uwodzicielskim tonem i przylgnął do jego pleców. – Ale poczekam. Będę cierpliwy. Na razie wystarczy mi to co już mi dałeś.
- Jak na nastolatka jesteś bardzo śmiały, aż za bardzo.
- Hahaha. Gaara jest jeszcze bardziej śmiały.
- Nie przypominaj mi. Czas wstać, bo spóźnimy się do szkoły. A Sasuke pamiętaj, że w szkole…
- Hai, hai. Jesteśmy tylko nauczycielem i uczniem. Żadnych spojrzeń, przypadkowych dotknięć, a już nie wspomnę o pocałunku. Nienawidzę szkoły. I tego, że nie jestem trochę straszy. Wtedy moglibyśmy się kochać przez przeszkód.
- Sasuke dosyć. Przestań gadać takie głupoty.
- Naruto obiecaj mi coś.
- Co takiego?
- Że najpóźniej w dzień moich 18-stych urodzin będziemy się kochać. Niech to będzie prezent od ciebie.
- Sasuke czy ty tylko o tym myślisz? – przewrócił oczami.
- Co jest w tym złego, że cię pragnę?
- Dosyć tego! Nie mogę tego dłużej słuchać! Idę robić śniadanie, a ty marsz do łazienki!

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Ohayo! -  przywitał się wesoło Sasuke.
- Ohaaayooo! – ziewnął Gaara.
- Oho. Widzę, że ktoś tutaj się nie wyspał.
- A ja widzę, że ktoś tutaj ma bardzo dobry humorek. Czyżby weekend był udany?
- I to bardzo. Ale za to ty chyba miałeś bardzo ciężki? Masz straszne sińce pod oczami. – Sasuke przyjrzał się uważnie twarzy przyjaciela.
- Też byś miał, gdybyś nie spał przez pół nocy. Zabiję Kibę.
- Kibę?! Gaara ty chyba nie…
- Czyżbym słyszał swoje imię? Ohayo Sasuke, Gaara. – uśmiechnął się Inuzuka.
- Muszę cię rozczarować Sasuke. Nie udało mi się zaciągnął do łóżka tego cholernego szatyna. – powiedział ignorując Kibę.
- Zamknij się! – wkurzył się Inuzuka. – Jak tam Pacchi?
- Pacchi? – zaciekawił się Sasuke.
- Kiba wrobił mnie w kotka. – zaczął tłumaczyć rudzielec.
- Wypraszam to sobie. To ty zaproponowałeś, że się nim zajmiesz. Do niczego się nie zmuszałem.
- Kotka? – zdziwił się Uchiha.
- Wczoraj znaleźliśmy małego kociaka. Jego matka była martwa, a kociak się strasznie do niej tulił. Zabraliśmy go do naszej leczniczy. Moja mama go obejrzała. Wygłodzony, zapchlony, zawszawiony. Biedaczek. A Gaara powiedział, że się nim zaopiekuje i go wziął do siebie do domu.
- Coś takiego? No, no przyjacielu nie posądzałem cię o takie rzeczy. – brunet poklepał przyjaciela po ramieniu.
- Zamknij się. – burknął. – Ten cholerny kociak miałczał całą noc. Temari i Kankuro próbowali go uspokoić, ale nic z tego. Dopiero jak go wziąłem do swojego pokoju to się uspokoił. Spał całą noc pod moją kołdrą.
- Spałeś z kotem? Nie wierzę. – zaśmiał się Uchiha. – Chciałbym to zobaczyć.
- Gaara to było przesłodkie. Naprawdę przejąłeś się tym kociakiem. – odezwał się Kiba.
- Tylko zamiast niego wolałbym żeby w moim łóżku był ktoś inny.
- Zamknij się idioto. – warknął Kiba. – Konnichiwa Naruto-sensei. – przywitał się widząc wchodzącego nauczyciela.
- Konnichiwa chłopcy. – uśmiechnął się do nich.
Sasuke rozglądał się na około, żeby tylko nie patrzeć na mężczyznę. Ale chęć spojrzenia na ukochanego była zbyt potężna. Ich oczy spotkały się na ułamek sekundy, ale to wystarczyło żeby wywołać w ciele nastolatka chaos. Naruto spuścił wzrok i szybkim krokiem oddalił się w stronę pokoju nauczycielskiego.
- Wiecie co? Naruto-sensei jest bardzo sympatyczny. – odezwał się Kiba. – Wymagający, ale ma w sobie coś co przyciąga ludzi.
- Zgadzam się z tobą. – powiedział Gaara. – A ty Sasu?
- Też. – powiedział zamyślony i westchnął głośno.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Tak jak obiecałem. To są papiery, które musisz podpisać aby stać się tymczasowym opiekunem Sasuke. – powiedział Sarutobi podając blondynowi teczkę. – Jesteś pewny, że chcesz to zrobić?
- Tak.
- Eh… Naruto czy ty zdajesz sobie sprawę z tego co sobie ściągasz na głowę?
- Nastolatka, który już od kilku miesięcy mieszka sam. Ach! Przepraszam bardzo. Mieszka sam od 2 lat. Nastolatka, który potrzebuje kogoś, kto się nim zajmie.
- Przede wszystkim jest bratem człowieka, który należy do mafii.
- Itachi już nie należy do mafii. A poza tym Akatsuki zostało rozbite.
- To nie znaczy, że nie ma się czego bać. Nie wszystkich członków udało się złapać. Ci, którzy uciekli mogą chcieć się zemścić.
- Panie dyrektorze. – niebieskie oczy przeszyły lodowato starszego mężczyznę. – Jeśli wszyscy będę myśleć jak pan, to Sasuke niegdzie nie zagrzeje dłużej miejsca. Jemu potrzebny jest dom, opieka. Miejsce gdzie będzie się czuł bezpieczny i ja chcę mu takie miejsce zapewnić.
- Dlaczego chcesz mu tak bardzo pomóc?
- Bo jest moim uczniem.
- Każdemu uczniowi byś tak pomagał?
- Panie dyrektorze o co znowu panu chodzi? Myślałem, że już to panu wytłumaczyłem.
- Bo martwię się o ciebie. I o Sasuke także.
- Więc niech pan przestanie. Martwienie się o Sasuke to teraz moje zadanie. Jeśli to wszystko to muszę iść na następną lekcję.
- Dobrze już dobrze. Nie denerwuj się tak. Jestem przekonany, że zostawiam Sasuke w dobrych rękach. Jakbyś miał jakieś problemy to jestem do usług.
- Dziękuję dyrektorze. Do widzenia.
- Do widzenia Naruto.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto wszedł do domu. Dobiegł do niego przyjemny zapach. Poszedł do kuchni.
- O witaj w domu. – Sasuke posłał mu delikatny uśmiech. – Podgrzewam obiad. Twoja mama dała nam tyle jedzenia. Nie wiem kiedy my to zjemy.
- Sasuke wszystko w porządku?
- Tak. Dlaczego się pytasz? – zdziwił się.
- No bo dzisiaj w szkole… A z resztą nieważne. Dyrektor Sarutobi dał mi dzisiaj papiery, które muszę podpisać żeby zostać twoim opiekunem. – zmienił temat.
- To dobrze. – wyjął talerze i zaczął nakładać jedzenie. – Itadakimasu. – położył przed blondynem talerz.
- Itadakimasu. – odpowiedział uśmiechając się szeroko.
- Co będzie jak Itachi wróci? – zapytał nagle Uchiha.
- O co ci chodzi?
- On mnie zabierze.
- Nie musisz się o to martwić. Itachi nie będzie mógł się tobą zajmować przez cały czas trwania procesu. I nie wiadomo czy i po jego zakończeniu będzie mógł. W końcu na nim też ciążą pewne oskarżenia.
- Naruto myślisz, że on też trafi do więzienia?
- Już ci mówiłam, że nie wiem. Właściwie to twój brat nie ma na sumieniu żadnego ciężkiego przestępstwa. Jakieś tam rozboje, wymuszanie pieniędzy. To, że będzie zeznał przeciwko Sasoriemu, na pewno złagodzi jego karę. Nie martw się. – podszedł do nastolatka i potargał mu włosy. – Wszystko będzie dobrze.
Sasuke złapał za rękę gładzącą go po głowie i przyłożył sobie do policzka.
- Dobrze, że mam ciebie. – wyszeptał.
Blondyn uklęknął przed chłopakiem i przytulił go do siebie.
- Idź odrobić lekcje, a ja posprzątam.
- Naruto.
- Tak?
- Wytłumaczysz mi coś z chemii?
- Hehe. Jasne. Zaraz do ciebie przyjdę.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- No to czego nie rozumiesz? – usiadł na kanapie koło nastolatka.
Na stole poszył kubki z herbatą.
- Wszystkiego. – westchnął brunet.
- Widzę, że chemia naprawdę sprawia ci problem.
- No to może zaczniemy od liczenia stężenia procentowego. Kompletnie tego nie łapię. Tylko się nie śmiej.
- A czy ja się śmieję?
- Tak. Uśmiech ci z ust nie schodzi.
- Ale to nie znaczy się z ciebie śmieję.
- Wiem, że to jest proste, ale i tak tego nie rozumiem.
- No to zaraz ci wytłumaczę. To jest bardzo proste. Musisz tylko zapamiętać ten wzór, a i jeszcze musisz znać masę cząsteczkową atomów i związku.
- Naruto mówisz tak jakbym wiedział co to jest ta cholerna masa cząsteczkowa.

- Jeny! Jakie to jest proste! – odezwał się Sasuke po jakiś dwóch godzinach nauki.
- No widzisz mówiłem ci. Całkiem dobrze ci idzie.
- No to… - zaczął nieśmiało nastolatek. – Może dostanę jakąś nagrodę?
- Sasuke!
- Przynajmniej jeden mały całus.
- Miałeś na mnie nie naciskać.
- Jeśli chodzi o seks. Ale dzisiaj jeszcze ani razu mnie nie pocałowałeś.
- Myślisz, że to się skończy na małym całusie? – spojrzał na niego uważnie.
Westchnął widząc wyczekujące spojrzenie nastolatka. Objął go w pasie przyciągając bliżej siebie. Ich usta złączyły się w delikatnym pocałunku. Sasuke zarzucił ręce na szyję blondyna i, żeby było im wygodniej, usiadł okrakiem na jego kolanach. Ich pocałunek przerodził się w namiętny i szalony taniec języków.
- Sasuke… - oderwał się od jego ust, czując, że jest coraz bardziej podniecony.
- Tak wiem. – wyszeptał nastolatek. - Mogę przeżyć bez dotykania, ale nie karz mi za każdym razem prosić cię o pocałunek. Mi też jest trudno.
- Wiem Sasuke. Wiem. – głaskał go po głowie. – Kocham cię. – wyszeptał mu do ucha.
- Ja ciebie też.

Reszta wieczoru minęła spokojnie. Sasuke siedział oglądając coś w telewizji, a Naruto przeglądał dokumenty, które musiał podpisać.
- No podpisane. – westchnął blondyn.
- Hehe. Będę musiał nosić twoje nazwisko? To byłoby tak jakbyśmy byli małżeństwem. – zaśmiał się Sasuke. Naruto spojrzał na niego rozbawiony. – Fajnie by było. Mielibyśmy noc poślubną i nikt by już nie powiedział, że to niewłaściwe.
- Sasuke ty mówisz poważnie? – zapytał zbity z tropu.
- Nie chciałbyś?
- Sasuke?!
- No dobrze. Nic już nie mówię. Nawet sobie pomarzyć nie można. – naburmuszył się.
Naruto zaczął się głośno śmiać.
- Sasuke jesteś niemożliwy?
- Ale fajnie by było, no nie?
- Zrobiło się późno, idź spać.
- Nie jestem śpiący.
- Jutro masz na rano do szkoły. Musisz być wypoczęty.
- Ty też.
- Ja muszę jeszcze zrobić konspekt na lekcje no i oczywiście ułożyć pytania na kartkówkę.
- Hę. Wiec będziemy mieli kartkówkę?
- Powiedziałem, że na każdej lekcji będzie kartkówką.
- Łeee. Myślałem, że nam odpuścisz.
- Nic z tych rzeczy.
- Jesteś okropny.
- Idź spać.
- Hai, hai. – powlókł się do sypialni.

Po jakieś godzinie Naruto wszedł cicho do sypialni. Sasuke spał oddychając spokojnie. Blondyn poszedł do łazienki i po 20 minutach wyszedł ubrany w piżamę. Położył się koło bruneta, pochylił na nim, musnął opuszkami jego blady policzek. Westchnął cicho. Było mu naprawdę ciężko. Nie miał już wątpliwości co do swoich uczuć względem nastolatka. Jednak cały czas, gdzieś w jego głowie zapalała się czerwona lampka. To, że Sasuke był jego uczniem, było dla niego największą przeszkodą, której nie mógł w żaden sposób pokonać. Przesunął palce na lekko uchylone usta chłopaka i ponownie westchnął.
- Czy ja kiedykolwiek pozbędę się tych wyrzutów sumienia? Przecież nie robię nic złego. – pomyślał.
Poczuł na swoich wargach usta nastolatka.
- Obudziłem cię?
- Nie. Czekałem na ciebie. Lubię jak mnie tak dotykasz. – wziął jego rękę i przyłożył do swojego policzka. – Robisz to, chociaż jest ci ciężko.
- Sasuke…
- Wiem. – przytulił się do niego. – Przecież nie naciskam. Jakoś wytrzymam.
-  Nie wiem czy ja wytrzymam. – wyszeptał mu do ucha.
- Nie będę cię prowokował. Żadnego uwodzenia. Obiecuję. Ale musisz mnie czasami pocałować. Pocałować tak, żebym poczuł jak bardzo mnie kochasz.
Naruto musnął wargami usta chłopaka. Po chwili ich języki nieśpiesznie wirowały naokoło siebie, a usta delikatnie kąsały. Pocałunek był jednocześnie bardzo delikatny i niewiarygodnie namiętny. Oderwali się od siebie łapiąc łapczywie oddech.
Blondyn położył się obok 17-latka, a ten od razu położył głowę na jego piersi i objął go w pasie.
- Kocham cię. – wyszeptał.
- Ja ciebie też kocham. A teraz śpij. – Naruto przytulił chłopaka mocno do siebie. – Oyasumi (po japońsku dobranoc – dop.aut.)
- Oyasumi.

1 komentarz:

  1. Witam,
    i już Naruto to został opiekunem Sasuke, tak Sasuke jest spragniony bliskości, mam nadzieję, że Naruto w końcu nie będzie miał żadnych wątpliwości...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń